Oczywiście należy pamiętać, że nie ma 100-procentowej metody na anonimowość w sieci. Trasowanie jest jednak na tyle skuteczne, że nawet NSA w większości przypadków nie było w stanie go rozszyfrować. Można się zatem pokusić o wykorzystanie sieci TOR do zapewnienia sobie wymaganej anonimowości. Z racji tego, że trasowanie cebulowe zapobiega namierzeniu naszej lokalizacji, użytkownicy korzystający z tej technologii mają pełny dostęp do internetowych zasobów – nawet tych, które ze względu na ograniczenia terytorialne, nie są dostępne w normalny sposób.
Oczywiście TOR nie uchroni nas, jeżeli sami podamy informacje na nasz temat – np. w serwisach Google czy na Facebooku. Warto jednak zaznaczyć, że trasowanie cebulowe skutecznie przeciwdziała śledzeniu naszej aktywności np. przez Google i wyświetlaniu spersonalizowanych reklam.
Korzystanie z sieci TOR jest niezwykle proste i intuicyjne. W pierwszej kolejności pobieramy pakiet, w skład którego wchodzi przeglądarka przystosowana do anonimowego działania. Jest to odpowiednio zmodyfikowana wersja Firefoxa.
Po wypakowaniu przeglądarka jest gotowa do działania. Klikamy w „Start Tor Browser”.
Uruchomiona zostanie także przeglądarka internetowa, przystosowana do działania w sieci Tor.
Od tej pory teoretycznie jesteśmy anonimowi. Chcąc uzyskać nową tożsamość, wystarczy wybrać odpowiednią opcję z menu.
Z tego też miejsca można zatrzymać działanie sieci Tor, by przejść w normalny tryb, w którym nie chroni nas trasowanie cebulowe.
Zasady działania i obsługi anonimowej sieci są dość proste. Chcąc zachować pełną anonimowość należy pamiętać, by do poszczególnych usług logować się wyłącznie za pośrednictwem Tora. W ten sposób możemy uzyskać dostęp do serwisów, które normalnie nie są dostępne w naszym kraju, np. Netflix.
Warto również nadmieniać, że nawet dogłębne wykorzystywanie sieci Tor nie może nam zagwarantować 100% anonimowości. Coś takiego nie jest po prostu możliwe.