Black Shades odrzuca nieco grafiką. Postaci złożone z paru kwadratów, pustota tła i ogólnie jakieś to wszystko niezbyt rozgarnięte.
Jedynym wyjątkiem jest broń, która wygląda o niebo lepiej od reszty. Szkoda, że między różnymi narzędziami mordu, a otoczeniem jest taki skok jakościowy gdyż momentami wygląda to dosyć groteskowo.
Jeśli jednak uda wam się przejść nad tą wadą do normalności drodzy gracze, dostaniecie w swoje łapy niewielkiego, ale szalenie grywalnego i pomysłowego shootera. W tej grze stajemy się bowiem ochroniarzem pewnego, chyba bardzo nielubianego, zważając na ilość wrogów, VIPa). Nasza gwiazda spaceruje sobie po ulicach dosyć tłocznego miasta, a naszym zadaniem jest niedopuszczenie do ukatrupienia pracodawcy. Każda misja to pilnowanie szefa przez określoną ilość czasu i o ile pierwsze 2 kampanie są dosyć proste o tyle im dalej w las tym ciemniej jak to mawiał czerwony kapturek.
Pojawiają się niepozorni nożownicy, którzy wyglądają jak zwykli piesi i dopiero w ostatnim momencie, gdy my jesteśmy na przykład zajęci ściąganiem jakiegoś snajpera, wyciągają żelastwo i sprawnie pozbawiają VIPa życia. Na szczęście nasza postać nie jest taka bezbronna, oprócz umiejętności posługiwania się każdą wręcz bronią, posiada ona zestaw ciekawych umiejętności, gdyż okazuje się, że ochroniarz jest..mutantem! Dzięki temu możemy wykrywać zamachowców przed czasem, a także używać chwilowego bullet time, co jest bardzo przydatne przy celowaniu. Dodatkowo nasz bohater może stosować różne chwyty znane z jego fachu, jak na przykład rzucić się na swojego pracodawcę, zakrywając go swoim ciałem.
Na początku chciałem wrzucić tę grę do sekcji akcja, ale później pomyślałem, że ta gra ma w sobie taką dawkę realności, mimo kanciastej oprawy graficznej i lekkiego zacięcia fantastycznego, że będzie pasowała do działu symulatory. Proszę państwa oto symulator ochroniarza VIPów!