Run Or Die – ten tytuł jest o tyle trafny, że właściwie nie trzeba by nic więcej pisać.
Żeby jednak wszystko było jasne podam parę szczegółów. Gdy uruchomimy grę naszym oczom ukaże się nasz piechur, mroczne tło i nasza trasa, czyli kamienna droga. Po wystartowaniu postać zacznie iść przed siebie, a my możemy już tylko decydować o momencie skręcania w lewo czy w prawo.
Postać zaczyna po chwili przyspieszać, a później jeszcze i jeszcze, prędkość wymusza od nas coraz to większego refleksu, a metry które przeszliśmy zamieniają się na punkty, które są właściwym i jedynym celem naszej drogi. Nabijanie kolejnych rekordów może dać sporo satysfakcji, zwłaszcza gdy będziemy mogli je porównać z osiągnięciami innych graczy.
Grafika jest prosta, ale klimatyczna, nie przeszkadza w zabawie, ale też nie pomaga jakoś specjalnie swoim wątpliwym – umówmy się – pięknem. Warto poświęcić temu tytułowi chociaż parę minut bo może okazać się, że właśnie taki rodzaj zabawy was wciągnie, a wtedy już nie ma odwrotu. Trzeba biec bądź ginąć.