Amerykanie mieli również wyrazić chęć potencjalnego przejęcia części personelu pracującego obecnie dla NSO Group.
Transakcja obarczona sporym ryzykiem
W oświadczeniu urzędnika Białego Domu możemy przeczytać, iż “jeśli tego typu transakcja miałaby mieć miejsce, będzie budzić poważne obawy dotyczące kontrwywiadu oraz bezpieczeństwa dla rządu USA”. Jeśli jednak faktycznie Amerykanie i Izraelczycy doszliby do porozumienia w kwestii sprzedaży Pegasusa, byłby to zdumiewający zwrot dla firmy NSO. Szczególnie po tym, jak Stany Zjednoczone umieściły tę markę na swojej “czarnej liście”.
Dziś wiadomo, że oprogramowanie Pegasus było wykorzystywane w wielu regionach świata do bezpośredniego śledzenia oraz namierzania nie tylko dziennikarzy, ale również polityków i innych wysokich urzędników państwowych. Także w naszym kraju. Biały Dom odciął się od L3Harris i stwierdził, że nie ma nic wspólnego z opisywaną transakcją. Jedna z osób zaznajomionych bliżej z całą sprawą oraz rozmowami przekazała, iż jeśli umowa faktycznie doszłaby do skutku, prawdopodobnie obejmowałaby sprzedaż możliwości i oprogramowania od NSO drastycznie małej ilości klientów.
fot. Michał Jakubowski – Unsplash.com
Na liście wymienia się między innymi rząd USA, Wielką Brytanię, Australię, Nową Zelandię oraz Kanadę. O Europie w tym temacie ani słowa. Nie wiadomo również czy sama technologia NSO działałby dalej z poziomu Izraela czy też zostałaby przeniesiona na teren Stanów Zjednoczonych.
Czytaj też: Polska bez dostępu do Pegasusa. Z listy wypadły m.in. reżimy
Do czego USA miałyby wykorzystać Pegasusa? Zapewne po prostu do tego, do czego został stworzony – biorąc na cel różne persony, głównie ze wschodu. W obliczu trwającej wojny w Ukrainie Amerykanie bardzo mocna zbroją się na przyszłość. Czy do takiej transakcji faktycznie dojdzie? Na ten moment ciężko to wszystko jednoznacznie ocenić.
Źródło: NyTimes / fot. Chris Yang – Unsplash.com