Jesteśmy obecnie na etapie, w którym już za kilka tygodni w wielu krajach pojawią się aplikacje służące do monitorowania rozprzestrzeniania się koronawirusa – wygląda jednak na to, że nie wszystkie smartfony będą mogły z nich skorzystać. Australijczycy pokazali, że nie przejmują się ewentualnymi naruszeniami związanymi z prywatnością. Krajowa aplikacja COVIDsafe do śledzenia rozprzestrzeniania się koronawirusa została pobrana ponad milion razy.
Oprogramowanie COVIDsafe udostępnione przez australijski rząd stawia na dowolność w kwestii instalacji. Rozwiązanie wykorzystuje technologie znane z Singapore TraceTogether i działa w oparciu o łączność za pomocą interfejsu Bluetooth oraz zapisanych danych kontaktowych – zarówno tych w aplikacji, jak i na serwerach. W razie wykrycia kontaktu z osobą potencjalnie zarażoną, użytkownik otrzyma stosowne powiadomienie na swój smartfon. Rząd Australii obiecał, iż sama aplikacja nie będzie zbierała danych lokalizacyjnych – wszystkie informacje mają zostać także udostępnione pracownikom urzędów powiązanych ze zdrowiem tylko i wyłącznie po wyrażeniu odpowiedniej zgody.
fot. Australian Government Department of Health
Australijczycy zwracają już uwagę na potencjalne problemy z prywatnością. Przechowywanie danych kontaktowych (w tym nazwisk, numerów telefonów oraz kodów pocztowych) poza pamięcią urządzenia umożliwia nadużycia oraz wykorzystanie tych danych w inny sposób. Pojawia się również pytanie, w jaki sposób Australia będzie egzekwować ochronę danych osobowych – odpowiednia ustawa w tej sprawie ma zostać stworzona dopiero w maju bieżącego roku. A aplikacja już działa.
Dla porównania, Niemcy zmierzają w zupełnie innym kierunku. Kraj wykorzysta aplikację, która będzie zbierała dane i przechowywała je tylko i wyłącznie na urządzeniu – podobnie, jak ma to miejsce w przypadku Apple oraz Google.
Australijski rząd chce, aby COVIDsafe zostało zainstalowane przez co najmniej 40% mieszkańców kontynentu. Statystycznie to już naprawdę bardzo duża ilość informacji, które mają potencjał, aby skorzystać z nich niekoniecznie zgodnie z planem.
Źródło: Engadget / zdjęcie otwierające: Timon Studler (Unsplash)