Kilka lat temu byliśmy świadkami dość głośnej historii, gdy po ataku w San Bernardino FBI zwróciło się do Apple z prośbą o udostępnienie zawartości iPhone’a użytkowanego przez zamachowca. Koncern z Cupertino odmówił współpracy tłumacząc to chęcią ochrony danych swoich klientów. To zdarzenie wywołało sporą burzę w sieci, ale zdecydowanie nie osłabiło zapędów służb specjalnych w próbach uzyskania dostępu do smartfonów osób trzecich.
Apple opublikowało bowiem statystyki pokazujące, że zewnętrzne instytucje w sposób nagminny zwracają się do firmy z prośbą o zajęcie się ich sprawą. W 2017 złożono bowiem aż 29 718 próśb o uzyskanie dostępu do 309 362 urządzeń. Aż 79% wniosków spotkało się z odmową, co oznacza, że koncern z Cupertino współpracuje z innymi tylko wtedy, gdy wymaga tego sytuacja bądź bezpieczeństwo publiczne.
Znakomita większość próśb połączona jest ze sprawami związanymi z oszustwami dotyczącymi napraw smartfonów oraz podejrzeniami kradzieży bądź też sprzedaży kradzionych sprzętów. Nie brakuje także wniosków o dostęp do plików składowanych w serwisie iCloud, głównie zdjęć, wiadomości e-mail czy też kontaktów.
Te dane potwierdzają, że informacje składowane w naszych smartfonach są naprawdę ważne z punktu widzenia służb specjalnych, organów ścigania czy też sądów. A to przecież statystyki dotyczące tylko jednego z producentów urządzeń mobilnych.
Apple zapowiedziało także, że w kolejnym raporcie podsumowującym tego typu praktyki po raz pierwszy umieszczona zostanie także informacja o liczbie aplikacji, które zostały usunięte ze sklepu App Store.
źródło: zdnet