Obywatele Chin pragnący podłączyć swoje smartfony lub komputery do Internetu od 1 listopada bieżącego roku będą musieli zeskanować swoją twarz na potrzeby tamtejszego systemu oceny obywateli. Władza w Państwie Środka uważa, że krok taki pozwoli znacząco poprawić bezpieczeństwo w kraju liczącym sobie obecnie już 1,4 miliardów mieszkańców. Do 2020 roku poczynania Chińczyków obserwować będzie 626 milionów kamer CCTV, które będą w stanie rozpoznawać ich twarze nawet w wielotysięcznym tłumie. Chęć stworzenia bazy opiewającej na jak największą liczbę facjat jest więc zrozumiała.
Grupy broniące wolności słowa zapowiadają, że działania chińskiego rządu to kolejny krok w stronę absolutnej kontroli działań obywateli Chin. Istnieje poważne ryzyko, że opinie wygłaszane w sieci znajdą się pod jeszcze baczniejszym nadzorem i jeśli nie bedą układały się po myśli rządzących, obywatel będzie karany ujemnymi punktami w systemie oceny obywateli.
Przypominamy, że w Chinach działa system oceny obywateli, który za różne działania w sferze życia społecznego dodaje lub odejmuje punkty. Na podstawie tego wyniku określane są prawa obywatela do podejmowania określonych działań – zaciągania pożyczek, swobodnego podróżowania lub możności powzięcia określonych ulg.
Źródło: DailyMail