O fałszywych wiadomościach e-mail piszemy dość regularnie. Z pewnością część osób jest już wyczulona na taką formę oszustwa i nie daje się nabrać. Cyberprzestępcy wciąż próbują jednak swoich sił, podszywając się pod kolejne banki.
Jeden z naszych czytelników podesłał nam wiadomość, którą otrzymał rzekomo od banku BGŻ. Dowiadujemy się z niej, że konto bankowe zostało zablokowane ze względu na podejrzaną aktywność i wymagana jest weryfikacja.
Nasz czytelnik nie posiada konta w tym banku, dlatego od razu zorientował się, że jest to oszustwo. Po kliknięciu w link zawarty w wiadomości e-mail jesteśmy przekierowywani na stronę verbgz.com, która jest identyczną kopią strony logowania banku BGŻ.
Jesteśmy na niej proszeni o zalogowanie się do swojego konta. Nie należy jednak tego robić, gdyż w takim przypadku przekazujemy dane bankowe w ręce oszustów.
Z ciekawości podjęliśmy jednak próbę logowania na fałszywe dane. Nazwę użytkownika i hasło można wpisać dowolne, gdyż cyberprzestępcom zależy na czymś innym. W kolejnym kroku jesteśmy proszeni o weryfikację, podając numer karty płatniczej oraz kod zabezpieczający CVV2. To właśnie dzięki tym danym oszuści mogą wyczyścić nam konto.
Jak rozpoznać, że jest to przekręt? Klikając w link należy sprawdzić, czy faktycznie zostaliśmy przekierowani na stronę banku. W tym przypadku adres witryny jest dziwny i osadzony w domenie .com. Nie ma też popularnej zielonej kłódki, która gwarantuje połączenie szyfrowanie. Należy również pamiętać, że bank nigdy nie poprosi nas o numer karty płatniczej.
Już to powinno nam wskazać, że jest to przekręt. Co ciekawe, oszuści skopiowali całą witrynę, wraz z dokładną instrukcją, która wyjaśnia, jak sprawdzić, czy strona jest podstawiona. Zawarto w niej informacje o poprawnym adresie oraz wspomnianej już zielonej kłódce. Oszuści nie pokusili się o usunięcie tych danych, przez co ich atak jest mało skuteczny.
Bank BGŻ BNP Paribas informuje na swojej stronie o fałszywych wiadomościach i ostrzega przed podawaniem prywatnych danych.
Źródło: Własne