Jak podaje serwis Niebezpiecznik, cyberprzestępcy znaleźli sobie nowy sposób na rozsyłanie złośliwego oprogramowania. Nie podszywają się już pod banki, Allegro czy Pocztę Polską. Zamiast tego kradną tożsamość niewielkich firm i spółek i w ich imieniu rozsyłają fałszywe faktury.
Firmy, pod które podszywają się oszuści, otrzymują od poirytowanych internautów skargi, że rozsyłają złośliwe oprogramowanie. W rzeczywistości to jednak nie oni stoją za atakiem, a cyberprzestępcy, którzy tym razem odpowiednio zaplanowali swoje działania.
Fałszywe e-maile informują o braku płatności za fakturę. Tym jednak razem oszuści często zmieniają tytuł oraz treść, podmieniając słowa kluczowe. Inne są również daty oraz sumy. W taki sposób stojące za akcją osoby chciały zminimalizować ryzyko wykrycia.
Niebezpiecznik podaje jednak, że część wiadomości łączy ten sam adres e-mail. Wiadomości są wysyłane z domeny @t-online.de oraz @earthlink.net.
Każdy z e-maili posiada też inny podpis. Ten jest zgodny z realną nazwą firmy, dlatego też znacznie trudniej wykryć atak.
W załączniku rozsyłanej wiadomości znajduje się plik .doc w formacie MS Office 2007+. Po jego otwarciu i aktywacji makr, do akcji przystępuje złośliwy wirus, który pobiera zainfekowany plik wykonawczy.
Robak charakteryzuje się podobnym zestawem funkcji do typowego trojana. Może zatem zbierać dane na temat użytkownika i wysyłać je na zdalny serwer. Dokładna analiza złośliwego kodu wciąż trwa i nie wiadomo do końca, jakie jest zadanie wirusa.
Jak uchronić się przed atakiem? Przede wszystkim nie otwierać załączników od nieznanych osób i firm. Jeżeli jednak już to zrobimy, pod żadnym pozorem nie należy aktywować makr. Właśnie dzięki temu dochodzi do infekcji.
Źródło: Niebezpiecznik