Organizatorzy eksperymentu wgrali przygotowane pliki HTML na 297 dysków, które następnie rozrzucili na terenie miasteczka akademickiego. Plik HTML na każdym z „porzuconych” urządzeń zawierał indywidualny znacznik, dzięki któremu badacze monitorowali, na którym ze znalezionych dysków otwarto jakiś plik. Otwarcie dowolnego pliku wywoływało przed oczy użytkownika informację, że właśnie bierze udział w badaniu i prośbę o wypełnienie ankiety.
Jej wyniki są jednoznaczne: ciekawość badanych znacząco przewyższyła ich instynkt samozachowawczy. 98% podrzuconych dysków zostało przez kogoś zabranych, a na 45% urządzeń przeglądano co najmniej jeden plik. 68% badanych przyznało, że otwierając znaleziony dysk nie pomyślało o bezpieczeństwie, a tylko 16% użyło najpierw oprogramowania antywirusowego. Kolejne 8% założyło, że zabezpieczenia systemu operacyjnego (włącznie z zainstalowanym antywirusem) powstrzymają ewentualną infekcję, nim wyrządzi realne szkody.
Podłączenie znalezionej pamięci flash może przysporzyć kłopotów
Ktoś mógłby powiedzieć: „To studenci, już ich tam w pracy nauczą bezpieczeństwa!” Ale czy na pewno? Wnioski z najnowszego badania firmy Palo Alto Networks poddają takie rozumowanie w wątpliwość. Badanie blisko 800 menedżerów z europejskich firm zatrudniających ponad 1000 osób wykazało, że 39% z nich podłączyłoby do firmowej sieci nowe urządzenie bez wcześniejszego sprawdzenia go z działem IT. Dodatkowo co ósmy badany z tej grupy stwierdził, że nie przyznałby się do korzystania z niesprawdzonego urządzenia (np. dysku USB) nikomu w firmie. Z kolei 16% respondentów stwierdziło, że co najmniej raz widziało przypadek omijania firmowych polityk bezpieczeństwa.
Współczesny użytkownik kojarzy socjotechniki cyberprzestępców raczej z fałszywymi mailowymi fakturami, niż np. pendrivem opisanym „POUFNE” zostawionym przez anonimowego gościa w firmowej toalecie. Czemu agresorzy mieliby stosować tak staromodne metody, gdy bez ruszania się sprzed komputera mają do dyspozycji cały arsenał programów ransomware? Chociażby dlatego, że myśląca w ten sposób ofiara zupełnie nie spodziewa się ataku przez zarażony dysk USB.
Źródło: ANZENA, foto: Freepik