Po skandalu Cambridge Analytica, który miał miejsce w ubiegłym roku, Facebook zaczął nieco mocniej skupiać się na ochronie swoich użytkowników. Niemniej, serwis wciąż miewa z tym poważne problemy, a to pokazuje jego najnowsza wpadka. Jak się okazuje, z jakiegoś powodu, przez długi czas aż 100 deweloperów różnych aplikacji mogło mieć dostęp do danych osób należących do facebookowych grup – nazwisk, zdjęć profilowych, i nie tylko.
W kwietniu 2018 roku Facebook wprowadził istotną zmianę w działaniu grup w swoim serwisie. Przedtem, gdy administratorzy grup korzystali z aplikacji, które pomagały im na przykład w sprawnym umieszczaniu postów na stronie grupy czy odpowiadaniu na treści, deweloperzy tych aplikacji mieli dostęp chociażby do nazwisk członków grup oraz ich zdjęć profilowych. Od momentu wejścia zamiany w życie deweloperzy mają natomiast wgląd tylko w nazwę grupy, liczbę jej członków oraz umieszczane treści. Jak jednak Facebook ujawnił, niektórzy deweloperzy nawet po zmianie zachowali wcześniejsze uprawnienia.
Facebookowi udało się potwierdzić, że tylko w ciągu ostatnich 60 dni nawet 11 deweloperów uzyskało dostęp do danych członków grup, i to bez stosownych pozwoleń. Ogólna ich liczba mogła jednak sięgać nawet 100.
Na szczęście, wszystkie podmioty, które mimo wprowadzenia zmian miały wgląd w omawiane informacje, już zostały od tego wglądu odcięte. Facebook zamierza również poprosić swoich partnerów o to, aby usunęli jakiekolwiek uzyskane informacje. Potem firma przeprowadzi audyt, aby sprawdzić, czy owe informacje usunięto.
Najważniejszy jest fakt, że w związku z omawianym wyciekiem danych Facebook nie zauważył żadnych nadużyć. Mamy nadzieję, że to prawda. Firma nie ujawniła, deweloperzy jakich aplikacji uzyskali dane użytkowników grup. Nie podzieliła się ona też liczbą użytkowników, których wyciek mógł dotyczyć.
Źródło: Facebook