Po chwili okazało się, iż to nie jeden, a dwa drony blokują możliwość startu samolotów z wybranych pasów. Niektóre linie lotnicze zareagowały szybko i przekierowały swoje samoloty do Amsterdamu i do Paryża, a także na inne, krajowe lotniska, takie jak chociażby to w Cardiff czy Manchesterze.
Londyńskie lotnisko Gatwick ponownie otworzyło swoje pasy startowe dziś o 3:01 rano, ale 45 minut później odpowiednie służby znów zostały zmuszone do ponownego zamknięcia i dalszej obserwacji dronów. Pasażerowie pozostali na terenie lotniska, jednak można spodziewać się, iż przez tego typu incydent Gatwick nie tylko zanotuje ogromne straty finansowe, ale wręcz wygeneruje potężny chaos nie tylko u siebie, ale również na lotniskach docelowych, do których mieli dolecieć klienci wielu linii lotniczych. Włodarze zachęcają do sprawdzania informacji na bieżąco i zapewne po cichu liczą na łut szczęścia.
— Gatwick Airport LGW (@Gatwick_Airport) 20 grudnia 2018
W oficjalnym komunikacie na Twitterze włodarze lotniska zachęcali do kontrolowania danych na bieżąco oraz wzięcia poprawek na obecny stan niektórych lotów.
Jak to wygląda w kwestii prawnej? Brytyjskie przepisy zabraniają latania dronem w promieniu 1 kilometra od lotniska. Jeśli użytkownik zostanie złapany na tego typu czynności, to grozi mu do 5 lat więzienia oraz nieograniczona kara pieniężna. Obecnie nie wiadomo czy w sprawie latania dronem nad Gatwick znaleziono winnych, jednak znając Brytyjczyków jest to zapewne jedynie kwestia czasu.
Nie wiadomo także, jaki dokładnie był motyw latania dronem tak blisko tak ruchliwego lotniska. Czy chodziło o zdjęcia lub materiały wideo? Jeśli tak, to zapewne będą to najdroższe pliki jakie wybrane osoby zarejestrowały w swoim życiu.
Źródło: TNW