Dwa miliardy smartfonów „odpornych” na technologię śledzenia od Google i Apple

Maksym SłomskiSkomentuj
Dwa miliardy smartfonów „odpornych” na technologię śledzenia od Google i Apple
Google i Apple ogłosiły mniej więcej w połowie kwietnia rozpoczęcie współpracy w imię dobra ludzkości. Giganci branży technologicznej poinformowali wtedy, że będą współdziałać celem opracowania rozwiązania stosowanego w smartfonach, które umożliwi śledzenie ludzi i rejestrowanie ich kontaktów – wszystko po to, by ułatwić rządom monitoring i skuteczne blokowanie rozprzestrzeniania się choroby COVID-19. Okazuje się, że do zrealizowania kontrowersyjnego planu niezbędna będzie technika, która jest nieobecna w ok. 2 miliardach smartfonów na całym świecie.

Szacuje się, że na świecie jest obecnie aktywnych łącznie 3,5 miliarda urządzeń z systemami Android i iOS, co oznacza, że ponad połowa może okazać się bezużyteczna z punktu widzenia wdrożenia innowacji. Spod systemu wyłączonych będzie wiele sprzętów użytkowanych zwłaszcza przez osoby starsze i ubogie lub zamieszkujące kraje słabo rozwinięte. Aby zrozumieć dlaczego, warto poznać proponowaną przez firmę ideę działania systemu śledzenia roznoszenia się choroby (a zarazem kontaktów międzyludzkich).

Osoba A znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie osoby B – wtedy to właśnie ich smartfony wymieniają się anonimowymi identyfikatorami za pośrednictwem technologii Bluetooth. Klucze do nawiązania są często modyfikowane, aby szanować prywatność ludzi, przynajmniej według zapewnień. Jeśli osoba A zostanie zdiagnozowana pozytywnie na COVID-19 umieszcza ona stosowna informację w swojej specjalnej aplikacji. Dzięki wyrażonej zgodzie, smartfon udostępnia zanonimizowane klucze wszystkich osób, z którymi miała kontakt, do bazy w chmurze. Informacja zostaje przekazana do bazy centralnej, ale także na smartfony wszystkich osób, które miały kontakt z zarażonym. Dane zarażonego są anonimizowane.

Powyższy schemat działanie swoje opiera na specyficznych chipach oraz oprogramowaniu, nieobecnych w najtańszych i najstarszych smartfonach będących w obiegu. Można bezpiecznie założyć, że urządzenia mające więcej niż 5 lat nie będą mogły być włączone do systemu. Wszystko rozbija się m.in. o chip Bluetooth LE (low energy), którego brakuje w ok. 1/4 smartfonów będących w użyciu. Według analityków Counterpoint Research kolejne 1,5 miliarda osób korzysta z tradycyjnych telefonów, pozbawionych wymaganego softu.

Według danych Counterpoint Research monitoringiem mogłoby zostać objętych nawet 88% mieszkańców krajów rozwiniętych pokroju Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Japonii. W przypadku Indii do programu włączono by zaledwie połowę jego mieszkańców.

Osoby pragnące zostać z różnych powodów wyłączone z sieci monitorującej kontakty, zaczną zapewne korzystać z klasycznych telefonów, bez opcji smart. Coś mi się wydaje, że wielu czytelników serwisu Instalki.pl rozważy przesiadkę na urządzenie poprzedniej generacji, byle tylko nie być monitorowanym. Mam rację?

Źródło: FT

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.