W swoim wczorajszym wpisie opisywałem fenomen, jakim stała się aplikacja FaceApp. Na punkcie programu z 2017 roku zwariował nagle cały Internet. Ludzie z różnych zakątków świata zasypują media społecznościowe przeróbkami swoich zdjęć, w których sztuczna inteligencja dodała im kilkunastu lub kilkudziesięciu lat. Mało kto podnosi zasadne obawy o kwestie związane z prywatnością.
Po zainstalowaniu aplikacji FaceApp należy udzielić jej dostępu do pełnego katalogu zdjęć w swoim urządzeniu. Już sam ten fakt zapala lampkę ostrzegawczą. Po drugie, każde ze zdjęć przed przeróbką wysyłane jest na serwery FaceApp, gdzie podlega ono obróbce. Problem polega na tym, że nikt tak naprawdę nie wie co później dzieje się z tymi zdjęciami.
Tymczasem…
Za aplikację FaceApp odpowiada Wireless Lab. Firma ma swoją siedzibę w Petersburg, w Rosji. Kieruje nią Jarosław Gonczarow, niegdyś zatrudniony w firmie Yandex. Pamiętacie doniesienia o tym, że Rosjanie wpłynęli na wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku? W 2020 roku są kolejne wybory, a FaceApp zyskuje viralową popularność w roku je poprzedzającym. Jednocześnie, Amerykanie już teraz wiedzą, że Rosjanie ponownie będą chcieli wpływać na wybory w USA.
Przeróbka zdjęcia z filtrem „starość” przy użyciu aplikacji FaceApp | Źródło: własne
FaceApp może być tak zwanym Honeypotem.
Mianem honeypotów (po ang. „słoik z miodem) określa się pułapki zastawione przez cyberprzestępców, które mają (to przykład) pod pozorem normalnie funkcjonujących programów pozyskiwać dane użytkowników. Do FaceApp każdy użytkownik wysyła dokładne, czytelne zdjęcia twarzy swojej, znajomych, często także innych osób. Rosjanie mogą „karmić” tymi zdjęciami sztuczną inteligencję, choćby w celu tworzenia propagandowych DeepFake’ów. To właśnie dzięki odpowiedniemu „treningowi” za pomocą tysięcy zdjęć „wyhodowano” aplikację do rozbierania kobiet DeepNude. Innych potencjalnych zastosowań dla naszych zdjęć jest cała masa.
Przed aplikacją ostrzega za pośrednictwem Twittera między innymi polska wiceminister cyfryzacji Wanda Buk.
W moich mediach społecznościowych wysyp zdjęć z #FaceApp Ze sklepu Google Play apka pobrana ponad 100 mln razy-ktoś zupełnie za darmo zgromadził sobie całkiem sporą bazę danych. Jak z niej skorzysta?
Warto sprzedawac swoje dane po cenie chwili rozrywki? pic.twitter.com/wt3pOwaEI9
— Wanda Buk (@WandaBuk) July 17, 2019
Wtóruje jej Maciej Kawecki, dyrektor departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji.
Czy naprawdę wiedza jak będziemy wyglądać za 50 lat jest tak cenna by sprzedawać za nią zasoby do wszystkich danych w telefonie!? Na to godzimy się ściągając FaceApp. Aplikacji z Rosji… Zdjęcia na których sami się postarzamy są wszędzie. #CambridgeAnalytica nic nas nie nauczyła pic.twitter.com/MveDLgFPZo
— Maciej Kawecki (@kawecki_maciej) July 17, 2019
Serwery aplikacji nie znajdują się w Rosji. Dane wysyłane są do usług chmurowych firm zlokalizowanych na terytorium Stanów Zjednoczonych. Jest to jednak naprawdę niewielkie pocieszenie – Rosjanie wciąż mogą robić z wysłanymi im zdjęciami co chcą.
Właściciel aplikacji FaceApp odpiera zarzuty. Twierdzi, że do chmury wysyłane są wyłącznie wybrane przez użytkownika zdjęcia. Zaznacza jednocześnie, że zdjęcie może być przechowywane w chmurze po jego wysłaniu. Powód? Zapobiegnięcie sytuacji, w której użytkownik wielokrotnie przesyła to samo zdjęcie i tworzone są różne jego kopie. Większość zdjęć jest usuwana po 48 godzinach. Co z resztą? Nie wiadomo.
Firma broni się mówiąc, że aplikacja nie wymaga logowania, więc każdy użytkownik pozostaje anonimowy. Na podstawie zdjęcia nie da się go rzekomo zidentyfikować. Trudno to uwierzyć, jeśli zestawić ten fakt z tym, że Rosjanie posiadają narzędzie identyfikujące na podstawie fotografii użytkowników „rosyjskiego Facebooka”, czyli platformy VKontakte. Idąc tym samym tropem każde zdjęcie można powiązać ze zdjęciami publicznie dostępnymi na Facebooku.
Wszystko powyższe nie musi oczywiście oznaczać, że FaceApp działa w jakikolwiek sposób na czyjąkolwiek szkodę. Warto jednak pamiętać o tym jak wiele danych przekazujemy często autorom różnego rodzaju aplikacji mobilnych.
Jeśli mimo wszystko chcecie skorzystać z FaceApp, aplikację w wersji na Androida pobierzecie klikając w ten link, a iOS – w ten.
Źródło: Twitter, popularmechanics, inf. własna