Facebook twierdzi, że w swoich usługach wykorzystuje trzy różne metody pozyskiwania informacji o lokalizacji konsumentów. Podobno tylko jedna z nich wymaga zgody na udostępnianie usług lokalizacyjnych. Poniżej znajdziecie przetłumaczone fragmenty z „oświadczenia” spółki.
Firma twierdzi, że dane o lokalizacji zbierane są za pośrednictwem społecznościowej aktywności użytkowników:
„Facebook nadal może pobierać informacje o lokalizacji nawet jeśli ktoś nie włączy usług lokalizacyjnych. Wszystko to dzięki informacjom dostarczanym przez samych użytkowników i ich znajomych. Przykładowo – jeśli ktoś zareaguje na wydarzenie na Facebooku (np. lokalny festiwal muzyczny) lub zostanie oznaczony przez znajomego podczas pobytu w restauracji, to automatycznie wiemy, gdzie dana osoba się w konkretnym momencie znajduje. Podobnie jest z udostępnianiem miejsca zamieszkania lub dodaniem adresu do swojego profilu”.
Kolejną metodą jest użycie adresu IP w celu określenia przybliżonej lokalizacji. Facebook twierdzi jednak, że jest to nieprecyzyjny sposób pozyskiwania informacji:
„Każde urządzenie podłączone do Internetu ma przypisany adres IP, który identyfikuje konkretne połączenie z siecią. Ten adres – podobnie jak adres zwrotny na kopercie – wskazuje, gdzie urządzenie się znajduje. Adres IP przypisany do urządzenia mobilnego może odzwierciedlać jednak tylko miasto lub obszar, w którym dany sprzęt jest podłączony do sieci. Z tego powodu jest to dosyć niedokładna metoda weryfikacji.”
Ostatnią opcją jest oczywiście przypadek, w którym użytkownik zgodzi się na udostępnienie swojej lokalizacji. Facebook twierdzi, że internauci powinni współpracować z platformą, ponieważ dzięki temu otrzymują dokładniejsze reklamy i posty sponsorowane. Senatorzy, do których kierowany był list, jawnie skrytykowali postawę Facebooka:
„Facebook twierdzi, że użytkownicy mają kontrolę nad swoją prywatnością, ale w rzeczywistości internauci nie mają jakiegokolwiek wpływu na to, czy Facebook zbiera o nich dane i na nich zarabia. Wszyscy zasługująca to, by firmy technologiczne dokładnie wyjaśniały sposób wykorzystywania informacji o użytkownikach. Będziemy kontynuować prace nad znalezieniem rozwiązań chroniących wrażliwe dane internautów.”
Z powyższymi słowami można dyskutować i się z nimi spierać, ale… nie mamy realnego wpływu na decyzje Facebooka. Reagować mogą jedynie rządy i wpływowe organy – miejmy nadzieję, że koniec końców uda im się „zmusić” społecznościowego giganta do dbania o dobro użytkowników.
Źródło: 9to5mac