W epoce przez premierą pierwszej wersji Windowsa królował przede wszystkim MS-DOS. Pomimo dużych uproszczeń i ograniczonych możliwości domorośli programiści już wtedy pisali na tę platformę wirusy. Szkodniki różniły się jednak od tego, co znamy z czasów współczesnych. Zamiast wykradać dane użytkowników czy szyfrować pliki, złośliwe oprogramowanie propagowało marihuanę, odgrywało hymn Związku Radzieckiego, a nawet mogło wywołać atak epilepsji.
To tylko nieliczne z przykładów, jakie możemy własnoręcznie przejrzeć w nowo powstałym wirtualnym muzeum wirusów znajdującym się na stronie archive.org. Znalazły się tak szkodniki, które w latach 80. i 90. ubiegłego wieku „terroryzowały” komputery osobiste (lub po prostu wyświetlały jakiś komunikat).
Przedstawione w muzeum wirusy można uruchomić w bezpiecznym środowisku dzięki emulacji za pomocą DOSBox. Autorzy projektu usunęli z oprogramowania złośliwy kod, pozostawiając wyłącznie wizualne efekty jego działania.
Malware Museum można odwiedzić, przechodząc pod ten link.
Źródło: Archive.org