Akty terroryzmu czy same deklaracje ich przeprowadzenia, to nie tylko skoordynowane akcje dużych grup terrorystycznych. Zdarzają się też zwykli sfrustrowani obywatele, którzy przygotowują się do strasznych czynów i w końcu je realizują lub przynajmniej zapowiadają je bez wprowadzania w życie, aby dać upust swoim emocjom. Zwykle powody są jednak mocniejsze niż zdenerwowanie przez… trudności w grze mobilnej.
Błahy powód, poważne przestępstwo
Tak, przenośna wersja PES i problemy z połączeniem w grze były przyczyną tak dużej frustracji, że pewien Japończyk odgrażał się, że terroryzm może mieć swoje ujście także w Japonii i chce zabić pracowników studia Konami podłożeniem bomby. W sekcji komentarzy (nie wiadomo, czy chodziło o sklep Apple czy Google) można było przeczytać takie karalne deklaracje jak „wysadzę kwaterę główną Konami” czy „zabiję ludzi pracujących w Konami”.
Okazało się, że autorem pogróżek, które były umieszczane pomiędzy 16, a 18 czerwca, był uczęszczający do drugiej klasy szkoły średniej szesnastolatek. Nie wiadomo, czy skończyło by się wyłącznie na atakach słownych w komentarzach, czy wręcz realizacji gróźb, ale nawet same pogróżki łamią prawo i są ścigane przez odpowiednie służby.
Policja już zaingerowała
Wyrażanie swojej złości w sieci na autorów gier, filmów czy innych treści, to zła praktyka, ale nic nowego. Jednak bycie po prostu niekulturalnym i wyzywanie, to jednak nie doprowadzenie do zagrożenia bombowego, więc sprawa jest poważna. Nastolatka zatrzymała japońska policja. Uczeń przyznał się do winy i potwierdził, że powodem takiego zachowania były problemy z rozgrywką w mobilną odsłonę PES.
Jan DomańskiDziennikarz publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Skupia się głównie na tematyce związanej ze sprzętem komputerowym i grami wideo.