Na szczęście okazało się, iż atak w zasadzie nie był poważny i nie ucierpiały żadne dane użytkowników, a osoby odpowiedzialne za zaistniałą sytuację miały wgląd wyłącznie w tytuły wysłanych wiadomości czy nazwy folderów. Więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ.
Niestety wczorajsze informacje są po części już nieaktualne. Redaktorzy portalu Motherboard postanowili przeprowadzić małe śledztwo mające na celu sprawdzenie czy Microsoft rzeczywiście mówi prawdę w kwestii bezpieczeństwa użytkowników. Okazało się, że nie do końca – koncern po odkryciu nowych faktów szybko wydał stosowne sprostowanie.
Faktycznie, większość użytkowników nie ma się czego obawiać, lecz 6 procent „zarażonych” kont Outlook było w zasadzie przez trzy miesiące w pełni otwarte dla hakerów, którzy mogli bez skrępowania czytać zawartość znajdujących się w skrzynce wiadomości.
Dlatego też jeszcze raz zachęcamy wszystkich do zmiany hasła na poczcie Outlook – zwłaszcza po wyżej przedstawionym nowym fakcie. Poradnik jak sprawdzić czy Wasze dane nie wyciekły do sieci znajdziecie TUTAJ.