Kolejny wirus – Stoned, został wykryty w 1988 roku w Nowej Zelandii. Podobnie, jak jego protoplasta, nie wyrządzał szkód, a jego zadaniem było przekazanie pewnej informacji. Rozprzestrzeniał się głównie za pomocą dyskietek oraz poprzez sieć lokalną, jeżeli było to możliwe. Po zainfekowaniu komputera wyświetlał tekst: „Twój komputer jest teraz naćpany. Zalegalizować marihuanę”.
Kolejny z żartownisiów został stworzony z myślą o Windowsie 98, jednak w obiegu pojawił się kilka miesięcy wcześniej. HPS aktywował się raz w tygodniu, a konkretnie w sobotę. Sprawiał, że obraz na monitorze był wyświetlany w lustrzanym odbiciu.
Cruncher – kolejny element naszego zestawienia – był typowym wirusem rezydentnym. Jego zadaniem było kompresowanie zainfekowanych plików, w rezultacie czego zainfekowane obiekty zajmowały mniej miejsca, niż czyste odpowiedniki.
Niezwykle przydatnym robakiem był wirus Welchia. Jego autorzy chcieli stworzyć szkodliwy kod, jednak coś po drodze poszło nie tak. W efekcie Welchia wykorzystywał luki w oprogramowaniu, aby dostać się na dysk użytkownika. Następnie wykrywał innego robaka – tym razem złośliwego – i zatrzymywał jego działanie, usuwając go z komputera. Na koniec Welchia sprawdzał, czy w sieci są dostępne aktualizacje łatające luki, którymi sam przedostał się do urządzenia. Prawdziwie użyteczny wirus.
Oczywiście są to nietypowe przykłady z przeszłości. Obecnie niemal 100% złośliwego oprogramowania jest tworzone w jednym celu – aby wykradać pieniądze i poufne dane użytkowników. Warto zatem zadbać o oprogramowanie antywirusowe. Z tego też względu przygotowaliśmy zestawienie 10 najlepszych darmowych antywirusów.
Źródło: Kaspersky Lab