Zbliża się koniec roku i wydaje się, że rzutem na taśmę odnaleźliśmy właśnie mocną kandydatkę na naiwniejszą Polkę w Internecie. Musicie wybaczyć dość ostre słowa, ale po przeczytaniu tej historii z pewnością wydacie ten sam osąd. Historia przytaczana przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach brzmi niewiarygodnie, ale wydarzyła się naprawdę. 68-letnia Polka przelała ok. 150 tys. złotych „lekarzowi z Dubaju”, czyli jak zapewne się domyślacie: oszustowi. To dopiero początek opowieści.
Polka przelała 150 tys. złotych i… będzie przelewać dalej
Nie zliczę tego, ile razy opisywałem już historie z zakresu cyberbezpieczeństwa z kochliwymi Polkami w rolach głównych. Polka oszukana na amerykańskiego żołnierza, na agenta CBA, hiszpańskiego wdowca z platformy wiertniczej oraz… Willa Smitha to tylko niektóre z przykładów. Wspólnym mianownikiem zawsze był pociąg do zamożnego obcokrajowca oraz utrata niemałych pieniędzy. Nie inaczej stało się w przypadku 68-latki z Gliwic.
Starsza kobieta zakochała się w nieznajomym na internetowym czacie, który przedstawił się jej jako lekarz z Dubaju. Nigdy go nie widziała i nigdy nie poznała osobiście. Polka mimo to postanowiła przelać na wskazane przez niego konto 150 tys. złotych w kilku transzach. Przy jednej z takich wpłat czujna pracownica banku postanowiła powiadomić policję.
Policjanci przeprowadzili rozmowę z kobietą, która złożyła zawiadomienie i obszerne zeznania w związku z oszustwem. W sprawie wszczęto dochodzenie. Opowieść jak każda inna tego rodzaju? Nic bardziej mylnego, bo wiem tu nastąpił zwrot akcji.
Po kilku dniach bohaterka historii poinformowała mundurowych o chęci wycofania zeznań. Stwierdziła, że nadal chce wysyłać ukochanemu pieniądze. Policjanci z Gliwic postanowili upublicznić ten przypadek ku przestrodze innych. Nie byli w stanie nakłonić poszkodowanej do zaprzestania lekkomyślnych działań.
Janusz Korwin Mikke zwykł mawiać, że „chcącemu nie dzieje się krzywda”. Może i tak jest w tym wypadku?
Źródło: gliwice.policja.gov.pl