Ponad dwa lata po terminie rząd chce wprowadzić prawo niezgodne z wytycznymi Unii Europejskiej
Nowy projekt ustawy Prawa Komunikacji Elektronicznej już jutro 12 stycznia trafi do sejmu na pierwsze czytanie. Jeśli wejdzie w życie bez znaczących zmian, to obok operatorów telekomunikacyjnych, policja i szeroko rozumiane służby specjalne będą mogły też bez problemu wystąpić o nasze dane do dostawców takich usług elektronicznych, jak chociażby komunikatory, maile czy czaty. Wraz z dotychczasowymi informacjami o bilingach czy lokalizacji smartfonów, to naprawdę bogata paczka zasobów.
Rząd jest świadomy niezgodności prawa, a nowe przepisy mogą stać się polem do szerokich nadużyć
Obiekcje ma nawet Karolina Rudzińska pełniąca funkcję podsekretarza stanu Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. W swojej opinii zgodności z prawem UE projektu zaznaczyła, że wybrane zapisy powołując się na orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej są sprzeczne z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej. W dodatku uwzględnione uwagi Ministra Obrony Narodowej i Koordynatora ds. Służb Specjalnych jeszcze mocniej pogłębiają niezgodności. Opinia została wydana Marszałkowi Sejmu Elżbiecie Witek oraz przedstawiona do wiadomości Prezesa Rady Ministrów i Ministra Cyfryzacji Mateusza Morawieckiego. Wynika z tego, że rząd jest w pełni świadomy niezgodności.
W sprawie wypowiedziała się też chociażby polska organizacja pozarządowa Fundacja Panoptykon, której głównym celem jest ochrona podstawowych wolności mogących być nierespektowanymi przy rozwoju technik nadzoru nad społeczeństwem. Fundacja do tej pory już wiele razy zwracała uwagę na niezgodności obowiązujących w Polsce przepisów z wytycznymi UE, które zakazuje traktowania wszystkich obywateli jak podejrzanych. Podkreśla też, że po orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE inne państwa dostosowały się wprowadzając np. tak jak Niemcy dodatkowe narzędzia do kontroli informacji pozyskiwanych przez służby, aby zapobiegać nadużyciom.
Panoptykon przestrzega o braku niezależnego organu, który kontrolowałby w Polsce przestrzeganie praw człowieka przy gromadzeniu informacji w tego typu sytuacjach. Tym bardziej, że służby bardzo często sięgają po dane. W 2021 roku miało to miejsce 1,82 miliona razy, a trend jest wciąż od lat wzrostowy. Nowe przepisy są nawet krytykowane przez dostawców usług, którzy będą nimi objęci (usługi „komunikacji interpersonalnej niewykorzystującej numerów” czyli chociażby maile, komunikatory, czaty). Chodzi o brak wyszczególnienia, które dokładnie dane miałyby być przechowywane, ale też potencjale koszty i utratę zaufania ze strony użytkowników.
Zobacz również: Urzędnicy Putina chcą stworzyć „rosyjskie EA” i zawładnąć światową branżą gier do 2030 roku
Źródło: cyberdefence24 / panoptykon / gov.pl / Foto tytułowe: gov.pl – Pixabay