Sprawcami zamieszania jest 20 pracowników koncernu z Cupertino – co więcej, była to zorganizowana szajka, bowiem poszczególni podejrzani pochodzili z zupełnie różnych chińskich prowincji. Przestępcy sprzedawali praktycznie wszystko – dane personalne, numery telefonów, Apple ID i różne inne dane zdobywane przy zakupie sprzętów. Pracownicy działów marketingu i outsourcingu chińskiego oddziału Apple sprzedawali te informacje w cenie od 1,5 do 26,5 dolara, na czym zarobili naprawdę przyzwoite pieniądze – w sumie 7.36 miliona dolarów.
Co ciekawe – przebiegli Chińczycy potrafili także za pieniądze sprzedać informacje dotyczące swoich kolegów: mowa tu zwłaszcza o przelotach, odwiedzinach w hotelach czy też danych odnoszących się do nieruchomości przez nich posiadanych. Każde z nich kosztowały około 100 dolarów.
Ta sytuacja pokazuje, że nie możemy mieć absolutnie żadnej pewności, że nasze prywatne dane nie trafią do niepowołanych rąk – czy to poprzez nieuważnie podpisane przez nas zgody, czy też wskutek działania zwykłych przestępców. I sytuacja raczej nie poprawi się z dnia na dzień.
źródło: notebookcheck