The New York Times podaje jednak, że hakerzy byli w stanie odczytać wiadomości e-mail wymieniane przez prezydenta i jego zespół. Nie dotyczy to poufnych informacji ani jego prywatnej skrzynki, którą obsługuje za pomocą swojego BlackBerry. Smartfon ten jest bowiem podłączony do ściśle strzeżonej wewnętrznej sieci, która rzekomo nie została naruszona.
Przedstawiciele Białego Domu nie zdradzili, ile wiadomości e-mail dostało się w niepowołane ręce. Wiadomo jednak, że nie zawierały one poufnych informacji.
Po odkryciu włamania zespół odpowiedzialny za bezpieczeństwo Białego Domu spotykał się niemal codziennie, analizując dane, które zostały przejęte przez hakerów. Według oficjeli Białego Domu, za atakiem stoją hakerzy działający na usługach rosyjskiego rządu.
Źródło: NY Times