Szacuje się, że podczas 18 miesięcy hakerom udało się wykraść ponad 10 mln dolarów. Pierwszy atak odnotowano wiosną 2016 roku. Wtedy też cyberprzestępcom udało się przejąć kontrolę nad siecią First Data Star, która odpowiada za wymianę informacji w bankomatach na terenie całych Stanów Zjednoczonych.
Hakerzy włamali się też do innych sieci, w tym rosyjskiej AW CRB. Dzięki temu byli w stanie zlecać wypłaty do konkretnych bankomatów, pod którymi stały tzw. muły, czyli osoby mające za zadanie zabrać łup w zamian za część udziałów.
Łącznie rosyjska grupa wykradła pieniądze z 18 banków, z czego 15 to amerykańskie instytucje. Niestety dotychczas nie udało się namierzyć sprawców. Hakerzy skutecznie zacierają za sobą ślady i stosują różne narzędzia ataku, by przechytrzyć banki.
Warto dodać, że tego typu ataki nie są odczuwalne dla zwykłych konsumentów. Hakerzy przechwytują bowiem komunikację pomiędzy bankami. Nie włamują się zatem na indywidualne konta.
Powyższy przykład wskazuje jednak, że proceder ten jest dla cyberprzestępców niezwykle opłacalny. Oczywiście pod warunkiem, że nie dadzą się złapać.
Źródło: Engadget