Konsorcjum redakcji składające się między innymi z The Washington Post, Le Monde oraz The Guardian, przeanalizowało listę 50 tysięcy numerów telefonów, których śledzenie zostało zlecone izraelskiej firmie NSO Group.
Jest to podmiot odpowiadający za program szpiegujący Pegasus, umożliwiający przekazywanie do bazy niemal kompletnych informacji na temat aktywności właściciela zainfekowanego smartfona. System działa niezauważenie, a więc “ofiara” przez długi czas może nie zdawać sobie sprawy, że jest śledzona. Co więcej, nie ma znaczenia tu model czy system, bo Pegasus działa zarówno na Androidzie, jak i iOS. Do skutecznego śledzenia nie jest wymagana też współpraca operatora sieci.
W założeniu, oprogramowanie powstało aby wspomóc walkę z terroryzmem, a jego odbiorcami miały być państwowe agencje zajmujące się bezpieczeństwem. Teraz okazuje się jednak, że było ono wykorzystywane również do innych celów.
Na muszce dziennikarze, politycy i aktywiści
Jak wykazało śledztwo, na zbadanej przez dziennikarzy liście znajduje się wiele numerów osób niezwiązanych w żaden sposób ze światem przestępczym czy organizacjami terrorystycznymi. Mowa tu o politykach, osobach z mediów, biznesmenach, a nawet działaczach na rzecz praw człowieka. Co więcej, jak podaje The Guardian, odnaleziono na niej członków rodziny przywódcy jednego z państw korzystających z Pegasusa.
Lista zawiera także numery należące do zamordowanych niedawno dziennikarzy z Arabii Saudyjskiej i Meksyku.
Według Guardiana, na chwilę obecną potwierdzono, że z systemu śledzenia korzysta co najmniej 10 państw, w tym Francja i nasz sąsiad – Węgry.
Na ponad 50 tysięcy ujawnionych numerów, aż 15 tysięcy pochodzi z Meksyku, 10 tysięcy z Maroko oraz 10 tysięcy z Arabii Saudyjskiej. W Europie śledzonych było ponad 1000 telefonów, z czego większość we Francji.
Niezgodne z umową
Twórcy Pegasusa miesiąc temu opublikowali fragmenty umów z klientami, w których znajdują się wyraźne zapisy o tym, że oprogramowanie ma być używane tylko w sprawach związanych z bezpieczeństwem. W związku z tym, używanie go w celach politycznych czy biznesowych jest naruszeniem umowy i jak zapowiedzieli prawnicy NSO Group, sprawa będzie badana, a za wykryte nadużycia zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Biorąc pod uwagę fakt, że system Pegasus jest powszechnie używany przez liczne organizacje rządowe (ponad 40 państw), w tym nawet polskie CBA, może okazać się, że odkryte nadużycia to tylko wierzchołek góry lodowej.
Źródło: theguardian.com / fot. tyt. Unsplash