Sprawa rozpoczęła się zaraz po tym, jak Henrik Austad zaczął monitorować ruch sieciowy wychodzący z jego smartfona za każdym razem, kiedy podłączał się on do internetu. Okazuje się, że Nokia 7 przesyłała niezaszyfrowane informacje na chiński serwer: wśród nich znalazły się takie dane, jak numer karty SIM, lokalizacja oraz numer seryjny urządzenia. Dane powędrowały do odbiorcy „vnet.cn” powiązanego z China Telecom – operatorem telekomunikacyjnym znajdującym się w rękach rządu.
Po wstępnych raportach, które nakreśliły całą sprawę, HMD przyznało się, że dane były wysyłane do Chin, jednak rzekomo cała sprawa miała być niczym więcej, jak po prostu błędem w oprogramowaniu smartfonów – problem został rozwiązany w styczniowej aktualizacji urządzeń. Producent zapewnia, iż wśród wysyłanych danych nie znalazły się żadne informacje wrażliwe oraz takie, które mogłyby w jednoznaczny sposób pozwolić na identyfikację właściciela danego sprzętu.
Sprawa przesyłania danych dotyczyła głównie smartfona Nokia 7 Plus – posiadacze innych urządzeń od HMD Global teoretycznie nie mają więc się czego obawiać. Sprawa może zostać jednak podpięta pod „pogwałcenie ogólnego rozporządzenia o ochronie danych” według Unii Europejskiej. Już w tym roku samo Google zostało ukarane na terenie Francji karą 50 milionów euro za niejasne przepisy dotyczące zgody na przetwarzanie danych użytkownika.
Jak to wszystko zakończy się dla HMD? Tego nie do końca wiadomo. Pozostaje mieć nadzieję, że na jaw nie wyjdą inne, nieprzyjemne sytuacje powiązane ze smartfonami Nokia.
Źródło: Digital Trends