Aplikacja do cenzury i szpiegowania pobierana z serwerów producenta przez Xiaomi Mi 10T 5G
Litewskie Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cybernetycznego powiadomiło w tamtym roku Centrum Technologii Telekomunikacyjnych z Tajwanu o technologii cenzury na tajwańskich urządzeniach Xiaomi. Zespół ekspertów z komisji wspominanego azjatyckiego centrum przeprowadził testy już w październiku 2021 roku. Teraz ujawniono dodatkowe informacje na stronach Tajwańskiej Narodowej Komisji Łączności w specjalnym komunikacie prasowym.
Według niego aż siedem aplikacji wbudowanych w przetestowane smartfony Xiaomi Mi 10T 5G, pobierało program MiAdBlacklisConfigurator z serwerów Xiaomi. Oprogramowanie uniemożliwiało wyświetlanie treści zawierających sformułowania niepoprawne politycznie w Chinch (np. Wolny Tybet, Niepodległość Tajwanu, niezależne media w Hongkongu czy nazwy tajwańskich partii politycznych i polityków). Aplikacje były też w stanie przesyłać historię użytkowników na serwery w Pekinie. Cenzura działała tylko dla trzech języków (w zasadzie dwóch w tym jednego dodatkowego wariantu) – angielskiego, chińskiego i chińskiego uproszczonego.
Xiaomi umywa ręce, twierdzi że nie stosuje blokowania czy szpiegowania
Narodowa Komisja Łączności przekazała swoje obawy tajwańskiemu oddziałowi firmy Xiaomi, ale koncern nie potwierdził takiego stanu rzeczy. Wyjaśnił tylko, że Xiaomi nie blokuje żadnych działań swoich użytkowników, a znalezione oprogramowanie służy do nadzorowania płatnych i nieodpowiednich zawartości. Ma uniemożliwić użytkownikom oglądanie nieodpowiednich dla nich treści – przemocy, nagości czy mowy nienawiści. Komisja dalej będzie prowadzić dochodzenie i badać sprawę. Stwierdziła, że wykryte oprogramowanie może być powodem do niepokojów w związku z prywatnością użytkowników i opublikowano obecne ustalenia, aby przypomnieć społeczeństwu, aby zwróciło uwagę na ryzyko związane z korzystaniem ze smartfonów.
Zobacz również: Rekordowe przejęcie w branży gier. Zynga kupiona przez Take-Two za 12,7 mld dolarów
Źródło: Taiwan News