TikTok to jedna z najczęściej pobieranych aplikacji na świecie w 2020 i 2021 roku. Program postanowił po cichu zaktualizować swoją politykę prywatności i nie wygląda to zbyt dobrze. Wygląda na to, że TikTok będzie pobierał identyfikatory biometryczne i informacje biometryczne inaczej znane jako „odciski twarzy i głosu”. Popularna aplikacja należąca do chińskiej firmy ByteDance zaktualizowała swój regulamin o sekcję „informacje o obrazie i dźwięku”.
To właśnie tam znajdziecie wspomniane, nowe zapisy.
TikTok będzie jeszcze bardziej ingerował w prywatność
Podejmując tego typu decyzję, TikTok będzie w stanie automatycznie gromadzić nowe zestawy danych biometrycznych od setek milionów użytkowników na całym świecie. Zaktualizowana polityka prywatności zdradza, iż pobrane dane będą mogły zostać wykorzystane do włączania specjalnych efektów wideo, do lepszej moderacji treści czy też do klasyfikacji demograficznej, a finalnie rekomendowania spersonalizowanych reklam.
Im więcej informacji na temat użytkownika, tym potencjalnie większe przychody z odpowiedniego dopasowywania formatów reklamowych. Zależność stara jak świat, ale eksploatowana do maksimum przez coraz większą liczbę aplikacji.
Polityka prywatności TikToka wskazuje, iż ByteDance nie będzie zajmowało się sprzedażą danych osobowych stronom trzecim. Firma może jednak udostępniać tak zwane „informacje biznesowe” do „celów biznesowych” – cokolwiek to znaczy. Analitycy zwracają, iż zbieranie danych biometrycznych w przypadku TikToka jest nieuzasadnione.
fot. Hello I’m Nik – Unsplash
Problem ma również drugą stronę medalu. W przypadku potencjalnego wycieku danych (które ostatnio zdarzają się coraz częściej), dane milionów użytkowników TikToka mogą być bardzo cennym łupem dla cyberprzestępców. Loginy i hasła to nic w porównaniu z potencjalnym wyciekiem informacji biometrycznych zawierających odcisk twarzy oraz głosu.
Na ten moment nie wiadomo, jak dalej będą wyglądały działania TikToka w zakresie ochrony prywatności – szczególnie w przypadku przetwarzania tak istotnych danych.
Coraz większa liczba krajów zaczyna się przyglądać chińskiej aplikacji wyrażając obawy związane z bezpieczeństwem. I ja się temu nie dziwię.
Źródło: Pandasecurity / fot. Solen Feyissa – Unsplash