Test przeprowadzony na siedmiu trackerach, wykazał że większość nie gwarantuje bezpiecznych połączeń, a część praktycznie nie ma żadnej ochrony. Najlepszy okazał się Apple Watch, zaś jego system operacyjny uzyskał wysoką notę bezpieczeństwa mimo pewnych luk „teoretycznych” (chodzi o dostęp w trybie samolotowym).
Warto dodać, że podobny test przeprowadzony został już rok temu. Mimo krytycznych ocen producenci większości testowanych urządzeń nie poprawili ich bezpieczeństwa. Największe ryzyko dotyczy produktów Runtastic, Striiv i Xiaomi, której wykazywały siedem do ośmiu luk na dziesięć.
„Produkty te mogą być łatwo śledzone, w przypadku sabotażu uwierzytelnienie jest niewystarczająco dobre, zaś kod aplikacji nie jest dostatecznie ukryty. Ponadto dane mogą być manipulowane i kontrolowane” – głosi raport AV-Test.
Najgorzej wypadło Xiaomi, które przechowuje wszystkie dane na smartfonie w niezaszyfrowanej postaci. Eksperci stwierdzili, że bezpieczeństwo trackerów fitness musi się poprawić, ponieważ ich użycie wychodzi poza funkcjonalność sportową. Niektórzy ubezpieczyciele uwzględniają już osiągnięcia z trackerów fitness oferując klientom specjalne taryfy lub zniżki.
Według centrum badawczego IDC, liczba sprzedanych na całym świecie urządzeń wyniosła w ubiegłym roku aż 75 milionów. Przewiduje się, że w 2016 klienci mogą zakupić łącznie ponad 100 milionów takich sprzętów.
Źródło: phys.org