Telegram jest lubiany przez to, że praktycznie nikt nie jest w stanie podejrzeć ani przeczytać naszych rozmów. Rosyjski rząd chciałby mieć jednak kontrolę nad tym, co piszą użytkownicy – FSB tłumaczy się chęcią zapobiegania ewentualnym atakom terrorystycznym lub innym zagrożeniom. Twórcy Telegrama odmówili już raz wydania kluczy szyfrujących i zostali ukarani grzywną. Jeśli sytuacja będzie dalej tak wyglądać, to może się okazać, że program zostanie całkowicie zablokowany na terenie Rosji.
Rząd Władimira Putina korzysta z świeżego, dwuletniego prawa, które pozwala na uzyskanie dostępu do narzędzi związanych z szyfrowaniem komunikacji. Według Federalnej Służby Bezpieczeństwa, rozmowy na Telegramie „nie mogą być prywatne” – cokolwiek to znaczy.
Można stwierdzić, że sytuacja twórców Telegrama jest patowa. Albo zdecydują się oni na przekazanie kluczy i będą musieli pogodzić się z odpływem użytkowników albo też aplikacja zostanie zablokowana na terenie Rosji. W ojczystym kraju Telegrama z komunikatora korzysta prawie 10 milionów osób.
Źródło: Bloomberg