Po wejściu przepisów w życie, wystarczy że przełożony na 14 dni przed uruchomieniem specjalnego nadzoru poinformuje wszystkich objętych nim pracowników. Po tym okresie szef będzie mógł sprawdzać wybrane informacje – oczywiście nie wszystkie i nie zawsze. Pracownicy dalej zachowują prawo do prywatności oraz tajności korespondencji: jak to działa? W przypadku znalezienia przez przełożonego prywatnej wiadomości wysłanej ze służbowej skrzynki, nie będzie miał on prawa jej przeczytać.
Nie ma co się bać także o to, że prawa będą naciągane oraz nie do końca przestrzegane. W regulaminie każdej firmy mają znaleźć się zapisy, co wolno, a czego nie wolno – zarówno pracodawcy, jak i pracownikowi. Firmy będą mogły więc sprawdzać, do jakich celów wykorzystujemy internet, jak często korzystamy na służbowych komputerach z social media czy chociażby czy dojechaliśmy w miejsce docelowe wykorzystując służbowe auto.
Według badań z 2016 roku, 60% wszystkich pracowników otwarcie przyznaje się do tego, że w czasie pracy korzysta z social media, rozmawia przez telefon w prywatnych sprawach czy też korzysta z dodatkowych przerw.
Czy takie czynności zostaną „ukrócone”? W pewnym stopniu na pewno, jednak zdecydowanie nie ma się czego obawiać. Przepisy mają zostać skonstruowane tak, że każda regulacja oraz możliwość pracodawcy będzie dostępna do wglądu. Wasza prywatność i dane osobiste są w tym wszystkim najważniejsze.
Źródło: Gazeta Prawna