Społecznościowy gigant tłumaczy się tym, że o ile jest w stanie udostępnić wiadomości tekstowe, o tyle połączenia głosowe są szyfrowane end-to-end, co oznacza, że dostęp do danych mają tylko osoby toczące rozmowę. Udostępnienie ich komukolwiek innemu jest w tej chwili niemożliwe i aby to zrobić zespół Marka Zuckerberga musiałby modyfikować kod komunikatora, do czego rząd nie może go zmusić.
Wygrana amerykańskich ustawodawców prawie na pewno poskutkuje podjęciem podobnych kroków w kierunku innych popularnych komunikatorów, jak na przykład również należący do Facebooka (i posiadający podobną liczbę aktywnych użytkowników) Whatsapp.
Nikt nie chciałby być podsłuchiwany przez rząd swojego kraju, jednak z drugiej strony skuteczne zapobieganie przestępstwom, czy atakom terrorystycznym jest bardzo istotne, zwłaszcza w USA. Po czyjej stronie leży racja?
Źródło: Reuters