Dzięki temu rozwiązaniu, zarówno obsługa, jak i uczniowie oszczędzają sporo czasu – jak podaje David Swanston, dyrektor firmy CRB Cunninghams, odpowiedzialnej za jego funkcjonowanie, czas obsługi jednej osoby wynosi teraz około 5 sekund. Wcześniej, było to kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt. Co więcej, nowy sposób płatności ma doskonale wpasowywać się obecne czasy, ponieważ jest higieniczny i całkowicie bezkontaktowy.
Według przedstawicieli regionu North Ayrshire, w którym znajdują się wspomniane szkoły, aż 97 procent rodziców i dzieci wyraziło zgodę na zastosowanie innowacyjnego systemu. Ci, którzy odmówili, mogą dalej używać tradycyjnej metody polegającej na wpisywaniu kodu PIN.
Póki co, zarówno szkoły uczestniczące w programie, jaki rodzice, są zadowoleni z funkcjonowania nowej metody płatności. Podobno, aż 65 kolejnych placówek wyraziło chęć zaadoptowania jej i wkrótce ma nastąpić ich wdrożenie.
W Unii Europejskiej byłoby to niemożliwe?
Twórcy systemu płatności twarzą w szkołach są przygotowani na ewentualne wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa. W ulotce informacyjnej, którą dostali wszyscy rodzice, możemy przeczytać, że dane biometryczne są zaszyfrowane, używane tylko w jednym celu i przechowywane do momentu, aż uczeń opuści szkołę. Potem są trwale usuwane.
Mimo wszystkich powyższych zapewnień, niektórzy brytyjczycy sceptycznie podchodzą do nowej technologii, twierdząc, że jest ona przerostem formy nad treścią i niepotrzebnym gromadzeniem wrażliwych danych.
Warto przypomnieć, że Unia Europejska jest zdecydowanie przeciwna powszechnemu stosowaniu systemów rozpoznawania twarzy, choć prawnie nie jest to jeszcze zakazane. Można jednak śmiało założyć, że wprowadzenie podobnego rozwiązania w innym europejskim kraju wiązałoby się z większym poruszeniem i kontrowersjami z tym związanymi.
Źródło: Metro UK / fot. tyt. Unsplash / CDC