Witryny śledzą użytkowników, sprawdzając poziom naładowania baterii

Wojciech OnyśkówSkomentuj
Witryny śledzą użytkowników, sprawdzając poziom naładowania baterii
Poziom naładowania baterii może być czynnikiem służącym do śledzenia naszej aktywności w sieci – twierdzą naukowcy z uniwersytetu w Princeton, którzy przeprowadzili odpowiednie badania.

Sprawa jest związana z API zaprezentowanym w HTML5, które odpowiada za sprawdzanie poziomu naładowania baterii. Pobiera ono dane z urządzenia użytkownika i przekazuje właścicielom witryny internetowej. API zostało stworzone z myślą o przygotowaniu energooszczędnych wersji stron, które miały być aktywowane automatycznie, gdy wykryty został niski stan baterii.

Rozwiązanie to jest jednak wykorzystywane także w innym celu. Informacje o procentowym stanie naładowania baterii oraz ilość sekund, jaka pozostała do wyłączenia urządzenia dają 14 milionów kombinacji. A to pozwala na stworzenie niemal unikalnego identyfikatora dla każdego sprzętu.

Specjaliści do spraw zabezpieczeń już jakiś czas temu informowali, że API może być wykorzystywane do śledzenia użytkownika. Co ciekawe, kreacja takiego identyfikatora sprawia, że internauta nie zamaskuje swojej tożsamości, nawet jeżeli będzie korzystać z VPN.

Dwóch naukowców z uniwersytetu w Princeton stworzyło specjalną wersję przeglądarki internetowej, by wykryć skrypty śledzące użytkownika właśnie w ten sposób. Udało się znaleźć dwa rozwiązania, które rzeczywiście rozpoznawały urządzenie po stanie naładowania baterii.

Przed podobnym scenariuszem już w 2015 roku przestrzegał polski badacz, Łukasz Olejnik. Przyznaje on, że rozwinięcie technologii może dać marketingowcom potężne narzędzie. Dla przykładu sklepy internetowe mogą podnosić ceny produktów, gdy bateria użytkownika będzie na wyczerpaniu, wymuszając tym samym na internaucie podjęcie pochopnej decyzji.

Źródło: The Guardian

Udostępnij

Wojciech OnyśkówRedaktor w serwisie instalki.pl piszący o nowych technologiach i grach.