Jednocześnie firma Bluebox poinformowało, iż system, który zainstalowano na opisywanym smartfonie, to jakaś zmodyfikowana wersja Androida KitKat 4.4.4. Co ciekawe, system posiadał dziury w swoich zabezpieczeniach, nawet takie, do których wcześniej wydano oficjalne łatki. To właśnie z tego powodu specjaliści Bluebox zaczęli mieć wątpliwości, czy naprawdę mają do czynienia z oryginalnym telefonem, który wyszedł z taśmy produkcyjnej Xiaomi. Do chińskiego giganta wysłano oficjalne zapytanie z prośbą o wyjaśnienia.
Choć z początku Xiaomi milczało, to jednak w końcu producent wyjaśnił, jakie mogą być przyczyny całego zamieszania. Wedle chińskiej firmy smartfon, który został przebadany przez Bluebox został przez kogoś odpowiednio spreparowany. Nie jest to oryginał, który zjechał z linii produkcyjnej. Na poparcie swoich słów Xiaomi wykazało, iż nie dość, że telefon posiada nie ten ROM, to jeszcze zainstalowano w nim aplikacje, których firma sama nigdy nie umieszcza – np. PhoneGuardService czy też AppStats. Koronnym argumentem po stronie Xiaomi był również fakt, iż pracownicy Bluebox kupili swój egzemplarz od jakiegoś postronnego sprzedawcy, tymczasem chiński producent nie korzysta przy dystrybucji z firm zewnętrznych. Wygląda więc na to, że oskarżenia pod adresem Xiaomi były bezpodstawne.
Źródło/Zdjęcia: Slashgear