Doskonale zdajemy sobie sprawę, że League of Legends czy Fortnite: Battle Royale zna każdy, kto choć trochę interesuje się grami. Z tego też względu takich tytułów na poniższej liście nie znajdziecie. Staraliśmy się wybrać świeże produkcje, oferujące niezłą grafikę, a czasami też niecodzienne podejście do rozgrywki.
Call of Duty: Warzone
Jeszcze świeżynka ze stajni Activision Blizzard. Po całkiem udanych próbach z gatunkiem battle royale wydawcy jednej z najpopularniejszych serii strzelanek w historii gamingu zdecydowali się wypuścić darmowego Warzone.
To obecnie numer jeden wśród „kwarantannowiczów”. Jego popularność wynika nie tylko z marki – to po prostu całkiem udany battle royale, potrafiący zmieścić na obszernym polu bitwy aż 150 graczy jednocześnie. Ci startują z podstawową bronią, wybierają jeden z odpowiadających im punktów startowych i… walczą o przetrwanie na wciąż zmniejszającym się obszarze.
Do ich dyspozycji oddano szereg śmiercionośnego uzbrojenia. Znudzeni zwykłymi pukawkami mogą zasiąść za kierownicą pojazdów kołowych czy nawet helikoptera. System kill streaków wprowadza natomiast powiew świeżości do znanego już gatunku.
Ciekawie rozwiązano też system śmierci. Gracze, którzy polegli na polu bitwy, mają okazję odkupić swoje winy w więzieniu. Muszą jednak pokonać przeciwnika, który również walczy o łaskę. Wygrany powraca do walki i wciąż liczy się w wyścigu po zwycięstwo.
Call of Duty: Warzone daje także możliwość jednoczesnego grania na komputerach osobistych i konsolach. Macie kumpli, którzy grają wyłącznie z padem w ręku, siedząc na kanapie w salonie? W przypadku Warzone to żaden problem – możecie pograć razem.
Dauntless
Od jakiegoś czasu wśród gier MMO prym wiedzie Monster Hunter World. Tytuł ten zdobył serca wielu graczy swoją koncepcją. Opiera się on bowiem w głównej mierze na polowaniu i walce z ogromnymi potworami. To dość niecodzienne podejście do gier MMORPG.
Dauntless idzie w te same ślady, z tą różnicą, że jest oczywiście darmowy. Jeżeli zatem chcemy spróbować nietypowego konceptu i na własnej skórze przekonać się, jak poluje się na gigantyczne monstra, zwane w świecie gry Behemotami, droga wolna!
W Dauntless można grać w pojedynkę, ale zdecydowanie ciekawiej będzie w gronie znajomych. Tym bardziej, że do potyczek można przystępować z maksymalnie trzema innymi graczami. Dopiero wtedy rozgrywka nabiera intensywnych kolorów.
Główny trzon gry to oczywiście walka. A ta różnić się będzie w zależności od wybranej broni. Każdy jej rodzaj charakteryzuje się innym stylem na polu bitwy. Do dyspozycji są między innymi włócznie, młoty, topory, siekacze, czy ogromne miecze rodem z japońskich anime.
Dauntless może się też podobać pod względem graficznym. Utrzymany w bajkowym i umownym stylu nie zestarzeje się tak szybko. Dużym atutem gry jest również jej dostępność – oprócz pecetów, pograć możemy na PlayStation 4, Xbox One i Nintendo Switch.
Destiny 2
Destiny 2 co prawda pojawiło się na rynku w 2017 roku, ale od października 2019 jest dostępna za darmo – bez wyjątków i dla wszystkich. Warto dać jej szansę, tym bardziej, że tytuł jest wciąż rozwijany, a w ramach darmowej wersji udostępniono całą zawartość wydaną w pierwszym roku istnienia gry.
{reklama-artykul}Jeżeli ktoś nie wie, z czym ma do czynienia, to śpieszymy wyjaśnić. Destiny 2 to tak zwany loot shooter, czyli sieciowa gra akcji polegająca w głównej mierze na strzelaniu. Od celności bardziej liczą się tu jednak statystyki posiadanej przez nas broni – stąd tak ważne jest wykonywanie misji i zadań, podczas których można zdobyć nowy sprzęt.
Gdzieś tam w tle majaczy również jakaś fabuła. Jeżeli ktoś przy okazji masy strzelania lubi poznawać historię świata i związane z nim kolejne wątki fabularne – Destiny 2 raczej go nie zawiedzie.
Warto podkreślić, że choć w Destiny 2 można grać samemu, zdecydowanie lepiej jest w gronie znajomych lub totalnie losowych osób z internetu. Rozgrywka została bowiem zaplanowana w taki sposób, by jak najwięcej ze sobą współpracować. Na tym w końcu polegają loot shootery!
Z myślą o miłośnikach rywalizacji nie zapomniano też o trybach PvP, w których stajemy naprzeciwko innych graczy. Są też szybkie trzyosobowe misje, typowe dla gier MMO raidy i walki z bossami. Na nudę nie będziecie narzekać!
Let it Die
Zwolennicy nietypowego gameplayu, brutalności i pokręconego, groteskowego humoru, zdecydowanie powinni sprawdzić Let it Die. Grę niektórzy mogą kojarzyć z PlayStation 4. Od jakiegoś czasu jest również dostępna na pecety – i to za darmo.
Let it Die to istny gatunkowy miszmasz. Mamy tu sporo z gier typu soulslike – walka należy do wymagających, a wygrana jest zależna między innymi od obserwacji i analizy ruchów przeciwników. Jest też trochę z gatunku roguelike, czyli popularnych niegdyś „rogalików”. Jego elementy przejawiają się w proceduralnie generowanych lokacjach (w tym przypadku bardzo wysokiej wieży), które musimy przemierzać.
Na czym więc właściwie polega rozgrywka? Po stworzeniu postaci ruszamy eksplorować wspomnianą i iście tajemniczą wieżę. Skrywa ona wiele skarbów, ale także niebezpieczeństw. Zaczynamy goło i wesoło – dosłownie! Z czasem jednak zdobywamy coraz lepsze uzbrojenie i docieramy do wyższych pięter wspomnianej wieży.
Let it Die, podobnie jak większość „rogalików”, opiera się na permanentnej śmierci. Gdy zginiemy, tracimy całe uzbrojenie, a w miejscu śmierci pojawia się nasz duch, charakteryzujący się podobnym stylem walki do naszego. Inni gracze będą musieli z nim walczyć, chcąc przejść dalej. My na swojej drodze również możemy spotkać dusze poległych graczy, co dodaje grze pikanterii.
Apex Legends
Tym, którym gry typu battle royale wciąż się nie znudziły, oprócz CoD: Warzone, możemy również polecić Apex Legends. Tytuł po swojej premierze na początku 2019 roku zyskał sporą popularność. Dziś jest ona już znacznie mniejsza, choć na serwerach swoje wirtualne giwery wciąż krzyżuje ogromna rzesza graczy.
To typowy battle royale, z 60 graczami lądującymi na przeciętnej wielkości mapie. Zaczynamy z niczym. Zdobywamy broń, pancerz i osłony, walcząc z innymi i unikając wciąż zmniejszającej się strefy.
To, czym Apex Legends wyróżnia się na tle innych gier tego typu, to świetny system pingów, służących do komunikacji. Nie macie grających znajomych albo po prostu nie chcecie pleść jęzorem do mikrofonu? Za pomocą pingów można tu przekazać bardzo wiele – nie tylko pozycję wroga czy kierunek, w którym podążamy, ale także znalezioną broń. Zakomunikować można nawet brak amunicji czy poszukiwanie konkretnego dodatku do dzierżonej giwery.
Apex Legends ciekawie podchodzi też do mikropłatności. Te są totalnie opcjonalne i dotyczą wyłącznie kosmetyki – ubiorów naszych postaci czy animacji podczas lotu. Wiele z tych rzeczy można zresztą zdobyć, po prostu grając i otwierając specjalne skrzynki.
Gra ma jeszcze jedną dość mocną zaletę – potyczki są tu szybkie i bardzo intensywne. Brak tu miejsca na niechlubne „kampienie”. Szybkie tempo akcji odzwierciedla też przeciętny czas pojedynczej rozgrywki – zazwyczaj nie trwa ona więcej niż 20 minut, zakładając oczywiście, że dotrwamy do samego końca.