Fanka serii Alan Wake postanowiła dokonać nietypowego zakupu. Mowa bowiem o dwóch kartonach wypełnionych kartkami zawierającymi kody aktywacyjne pierwszej odsłony cyklu. Łącznie mamy do czynienia z 4000 egzemplarzami, co robi ogromne wrażenie. Jest jednak pewien problem – żaden z ciągu znaków nie działa. Tak naprawdę trudno stwierdzić dlaczego, lecz społeczność zdążyła już podsunąć kilka rozwiązań tej nietypowej zagadki.
Alan Wake razy 4000 – po co ktoś to w ogóle sprzedawał?
Niejednokrotnie dajemy Wam znać o nietypowych zakupach czy przedsięwzięciach realizowanych przez internautów. Niektóre z nich wręcz kipią kreatywnością i skłaniają do głębszych przemyśleń. Czasami jednak zdarzają się po prostu dziwne przedsięwzięcia stanowiące prostą i przyjemną rozrywkę. Właśnie o jednym z nich chcielibyśmy dzisiaj opowiedzieć, bo bez wątpienia zasługuje przynajmniej na chwilę uwagi. O co dokładnie chodzi?
- Sprawdź również: iPhone 16 może naprawić największy błąd swojego poprzednika
Wszystko zaczęło się pod koniec lutego. Wtedy też na Twitterze (X) pojawił się post dotyczący intrygującej aukcji. Ktoś sprzedawał ponad 4000 kart zawierających kod do pobrania gry Alan Wake na konsolę Xbox 360. Koszt stosunkowo niewielki, bo 240 dolarów. Ponownie o sprawie usłyszeliśmy zaledwie kilka dni temu, gdy Alisa (fanka popularnego cyklu) wstawiła zdjęcie stanowiące dowód, że stała się szczęśliwą posiadaczką ogromnej kolekcji tej samej gry.
Jak się jednak szybko okazało, żaden z kluczy niestety nie działa. Użytkowniczka była tym faktem dosyć zaskoczona, ponieważ jeszcze rok temu bez problemu aktywowała jeden produkt w dokładnie ten sam sposób. Szybko znaleźli się internetowi detektywi, którzy postanowili podzielić się swoimi domysłami. Najpopularniejszą teorią jest ograniczenie regionalne jeszcze istniejące w tamtych czasach.
Pojawia się też sugestia odnośnie do pochodzenia gier. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z pozostałością magazynową, która w jakiś sposób trafiła do indywidualnego klienta. Podobno to najpierw pracownicy sklepu musieli odblokować kod, by potem konsument był w stanie aktywować produkcję na swojej konsoli. Tego typu zabezpieczenie miało odstraszyć potencjalnych złodziei.
Microsoft potwierdza teorię użytkowników
Taki scenariusz zdaje się potwierdzać także Microsoft. Alisa postanowiła bowiem skontaktować się z pomocą techniczną i zadać jej pytanie odnośnie do występującego problemu. Koncern dał znać, że faktycznie wina może leżeć po stronie sklepu, czyli pierwszego właściciela 4000 kluczy. Tym samym dwa pudła ważące łącznie 50 kilogramów są tak naprawdę bezużyteczne. Mimo wszystko mówimy o bardzo nietypowym elemencie kolekcjonerskim. Można nim teraz obłożyć ściany w całym pokoju.
Ot, taka zabawna historia. Raczej rzadko zdarza się, by ktoś sprzedawał tego typu przedmioty za stosunkowo niewielką cenę. Historii pozyskania tych rzeczy przez sprzedającego raczej nigdy się już nie dowiemy – szkoda.
- Przeczytaj również: Rejestr Danych Kontaktowych już działa. Sprawdź, jak się dopisać
Teraz pozostaje czekać na kolejną ciekawą historię z nietypową aukcją w roli głównej. Może sami byliście jej świadkami?
Źródło: PCGamesN / Zdjęcie otwierające: Twitter (X) (@fakephantasm), unsplash.com (@mateovrb)