Dwudziestolecie Diablo to nie byle jaki jubileusz, dlatego fani z zadowoleniem przyjęli najnowsze zapowiedzi Blizzarda o gorącym rozszerzeniu do Diablo 3. W The Darkening of Tristram nie tylko ponownie spotkamy leciwego Diablo we własnej postaci, ale również usłyszymy dawne dźwięki i muzykę z pierwszej, diabolicznej gry z serii, która w drugiej połowie lat 90. zniszczyła psychikę niejednego pacholęcia.
Do tego pojawi się specjalny filtr, który sprawi, że grafika będzie miała tą mięsistość i piksele sprzed dwóch dekad. Mówiąc krótko: cud, miód i orzeszki. Dobre wieści tak rozochociły fanów, że zaczęli dopytywać się również o możliwość powrotu klasycznego Warcrafta w wersji RTS, którego żywot zakończył World of Warcraft – najsłynniejszy MMORPG wszechczasów.
Warcraft 3: The Frozen Throne, ostatnia gra z serii, została wydana w 2003 roku, ale starsze tytuły mogłyby przecież pojawić się w nowej, zremasterowanej wersji. Niestety tak się nie stanie. Powiedział to wprost współzałożyciel Blizzarda, Frank Pearce, podczas panelu dyskusyjnego w trakcie BlizzCon 2016.
Według Pearce’a powodem decyzji jest fakt, że obecnie gra nie jest już tak miodna, jak dekady temu. Pearce odpalił nawet Warcrafta: Orcs & Humans i spędził jakiś czas waląc po łbach przeklęte orki, ale nie doświadczył tych emocji co onegdaj.
Szef Blizzarda dodał jeszcze: „Mamy ograniczone zasoby i wolimy pracować nad ciekawymi treściami do World of Warcraft lub Overwatch niż poświęcać się dla projektu z przeszłości, który nie wniesie już nic nowego i jest w pewnym sensie wykopywaniem skamieliny”.
Zapewne wcześniej czy później Blizzard jednak wykopie „skamielinę”, bo pieniądze nie śmierdzą, ale na razie nie mamy co na to liczyć. Trochę szkoda.
Źródło: ubergizmo.com