Mamy do czynienia z kolejną historią bogatego kolekcjonera. Tym razem zakup posiada jednak drugie dno, które bez wątpienia wzruszy niejedną osobę. Mężczyzna zapłacił niemalże sto tysięcy dolarów za grę Castlevania znajdującą się w idealnym stanie. Zdecydował się na to, ponieważ właśnie tę produkcję mama podarowała mu w dzieciństwie – od tego momentu zaczęła się jego przygoda z tym rodzajem cyfrowej rozrywki.
Castlevania za 90 tys. dolarów – dlaczego?
Dosyć często informujemy Was na temat nietypowych posunięć kolekcjonerów. Nie tak dawno dawaliśmy znać o zakupie oryginalnego iPhone’a z 2007 roku oraz karty SIM posiadającej przypisany unikalny numer telefonu. Na takie akcje należy rzecz jasna spoglądać z odpowiednim dystansem, ponieważ trudno sobie wyobrazić wydanie tak astronomicznych sum na pozornie mało co warty przedmiot. Niektóre aukcje mają jednak pewien ładunek emocjonalny, którego zrozumienie jest już nieco łatwiejsze.
- Sprawdź również: Minecraft w końcu otrzyma funkcję, o którą gracze prosili od lat
Właśnie mamy do czynienia z takim wydarzeniem. Mowa tu bowiem o sprzedaniu oryginalnej kopii gry Castlevania za nieco ponad 90 tys. dolarów, czyli równowartość 350 tys. złotych. Robi wrażenie, prawda? Egzemplarz sam w sobie był wyjątkowy, bowiem przez kilkadziesiąt lat nikt go jeszcze nie rozpakował. Mimo wszystko społeczność kolekcjonerów zdziwiła się, że ktoś był w stanie zapłacić aż tyle za wersję produkcji na konsolę NES.
Coś więc musiało być na rzeczy – nikt nie chciał uwierzyć, że chodzi wyłącznie o kultowość serii. Nie musieliśmy długo czekać na to, aż Tom Curtin (zwycięzca aukcji) podzieli się intrygującymi szczegółami. Okazuje się, że do wydania tak pokaźnej sumy zmotywowało go… wspomnienie z dzieciństwa. Castlevania to bowiem pierwsza gra, którą dostał od swojej mamy. Posiadany przez niego egzemplarz gdzieś jednak zaginął.
Mężczyzna spędził dwadzieścia lat na poszukiwaniu identycznego wydania znajdującego się w dobrej kondycji. Nie czekał więc zbyt długo, gdy na portalu eBay zobaczył wyżej widoczną aukcję. Natychmiast przebił próg cenowy i został zwycięzcą, dzięki czemu kultowy tytuł na konsolę NES ponownie zagościł w jego kolekcji. Trzeba przyznać, że to dosyć urocza historia.
Najdroższa gra w historii?
Co ciekawe, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, iż mamy do czynienia z prawdziwym rekordem jeśli chodzi o rynek kolekcjonerów gier. Trudno znaleźć drugi taki przypadek, gdzie za pojedynczą produkcję zapłacono aż tyle. To zresztą nie pierwszy raz, gdy Tom Curtin przelewa pokaźne sumy za sprawą nostalgii. Swego czasu wpłacił kilkadziesiąt tysięcy dolarów, by odkupić kopię bardzo rzadkiej gry, która nigdy nie została dokończona.
- Przeczytaj również: Dyskietki wciąż żywe. W tym mieście do dziś pełnią bardzo ważną rolę
Kolekcjonerzy są pewni, że jeśli szczęśliwca nie odpakuje gry Castlevania, to wkrótce jej wartość może podskoczyć do nawet 250 tys. dolarów. Czas pokaże, co Tom planuje uczynić z zakupem – kto wie, może faktycznie zdecyduje się na zniszczenie oryginalnej folii?
Źródło: GamesRadar / Zdjęcie otwierające: Konami, eBay