Ludzka kreatywność nie zna granic, na co dowodem jest niezliczona liczba zrealizowanych projektów. Część z nich wydaje się absurdalna i wręcz niemożliwa do wykonania. Wyobrażacie sobie uruchomić kultową grę DOOM na bakteriach znajdujących się w ludzkich jelitach? Brzmi to bardzo abstrakcyjnie, ale właśnie tego dokonano. Warto poświęcić temu chwilę, gdyż – jak się domyślacie – całość jest dosyć skomplikowana.
DOOM został uruchomiony chyba na wszystkim
DOOM to istna platforma testowa, o czym gracze niejednokrotnie mogli się przekonać. Kultowy tytuł włączono już niemalże na wszystkim. Widzieliśmy go w akcji na pierścionku czy teście ciążowym, ale także w Notatniku. Nadal jednak znajdowane są kolejne sposoby, co często doprowadzane jest wręcz do granic absurdu. Tym razem jednak mamy do czynienia z czymś mogącym przysłużyć się nauce – serio!
Swoim dokonaniem podzieliła się Lauren Ramlam, doktorantka biologii na MIT, która wybrała sobie nietypowe zaliczenie z przedmiotu „biologia syntetyczna”. Zdecydowała się ona na wykorzystanie pałeczek okrężnicy jako… cyfrowego wyświetlacza. Po tytule artykułu doskonale już wiecie, co na tym żywym ekranie wyświetlono. DOOM faktycznie tam zagościł, ale jak dokładnie do tego doszło?
Na powyższym materiale możecie zobaczyć przebieg całego eksperymentu, bardziej zaciekawione osoby mogą natomiast zajrzeć do dokumentacji projektu – znajdziecie ją w opisie klipu. Okazuje się, że bakterie E. coli mogą pełnić dokładnie taką samą rolę jak pojedyncze piksele na czarno-białym wyświetlaczu charakteryzującym się rozdzielczością 32 x 48. Wszystko jest możliwe za sprawą białek fluorescencyjnych obecnych we wspomnianych jednokomórkowcach.
Wyświetlić się udało, ale zagrać niekoniecznie
Trudno tu mówić o jakiejkolwiek formie zabawy czy komfortowym graniu. Sposób wyświetlania poszczególnych klatek polega na tym, że doktorantka musi wskazać, które bakterie mają się świecić. Nie zawsze się to udaje, a jeśli już misja zostanie zakończona sukcesem, to informacją zwrotną jest tragicznej jakości widok bez jakichkolwiek jasnych barw. Nie brzmi to zbyt fajnie – do tego dochodzi ogromne opóźnienie.
Wyświetlenie jednej klatki zajmuje… 8 godzin i 20 minut. Tym samym przejście gry DOOM w ten sposób zajęłoby około 600 lat – kto podejmie się wyzwania? Trzeba jednak przyznać, że sam projekt robi ogromne wrażenie i może mieć wpływ na rozwój nauki. Tego typu eksperymenty czasami się więc przydają i przy okazji pomagają osiągnąć dobrą ocenę na prestiżowym uniwersytecie.
- Przeczytaj również: Gracze po 13 latach przenieśli mobilnego DOOM-a na PC
Istnieje też szansa, że w przyszłości ktoś wymyśli technologię umożliwiającą przyspieszenie resetu białek fluorescencyjnych. Na razie proces ten zajmuje mnóstwo czasu.
Źródło: YouTube (@laurenramlan990) / Zdjęcie otwierające: id Software, zrzut ekranu z filmu Running Doom on cells? na YouTube (@laurenramlan990)