Mamy do czynienia z dosyć intrygującą sprawą. Rodzina mieszkająca na terenie Stanów Zjednoczonych postanowiła pozwać twórców Fortnite’a oraz Call of Duty. Gry wideo mają bowiem sprzyjać uzależnieniu jej dziecka poprzez wykorzystanie „drapieżnych” mechanik oraz systemów monetyzacji. Akcja brzmi dosyć szlachetnie, lecz eksperci są zgodni co do tego, iż prywatne osoby nie mają niestety szans w starciu z ogromnymi korporacjami, przynajmniej jeśli chodzi o sądowe starcia. Mimo to warto przyjrzeć się temu nieco bliżej.
Korporacje mają odpowiedzieć za uzależniające gry wideo
Gry wideo od wielu lat oskarżane są o pogłębianie agresji u młodych ludzi czy wpędzanie ich w groźne uzależnienia. Mogłoby się wydawać, że krytyczne patrzenie na samą formę rozrywki uległo zmianie, lecz osobiście w to wątpię. Pewien czas temu dawaliśmy Wam przecież znać o tym, iż Emmanuel Macron obarczył gaming winą za wybuch lokalnych zamieszek na terenie Francji. Teraz podobna, lecz nieco bardziej słuszna, krytyka padła ze strony jednej amerykańskiej rodziny. O co dokładnie chodzi?
Matka zamieszkująca Arkansas oskarżyła pięć firm (Activision Blizzard, Microsoft, Epic Games, Electronic Arts i Ubisoft) oraz ich spółki zależne o wykorzystywanie elementów powodów uzależnienie. Chodzi tu o opatentowane projekty, algorytmy, a także zagrywki marketingowe mające pielęgnować u nieletnich niepokojące tendencje. Wszystko to w celu zmuszenia graczy to wydawania pieniędzy w ramach „drapieżnych” systemów monetyzacji. Opublikowana skarga skupia się przede wszystkim na odpowiedzialności koncernów za zaniedbanie kluczowych kwestii. Miały one nie informować konsumentów o potencjalnie szkodliwym wpływie ich tytułów na dzieci.
Jeśli zaś chodzi o konkretne argumenty, to rodzina powołuje się nawyki wykształcone u jej syna. Gry wideo (Fortnite, Call of Duty, Battlefield oraz Rainbow Six) mają pochłaniać z jego życia 13 godzin dziennie. Poza tym nastolatek ma potajemnie wykradać pieniądze matki, by wydawać je potem na mikrotransakcje i dalej czerpać przyjemność zabawy. To jednak nie wszystko.
Czy amerykańska rodzina ma jakiekolwiek szanse w sądzie?
Jak możemy wyczytać w pozwie, amerykańskie dziecko miało doświadczyć „fizycznego bólu w dłoniach, łokciach oraz ramionach”. Nie zabrakło także wzmianki o zwiększonej masie ciała oraz chorobliwej otyłości. Uzależnienie przyczyniło się również o zmniejszenia ilości interakcji społecznych czy pogorszenia wyników w szkole. Oprócz tego syn rzekomo choruje na depresję czy nie wykazywać zainteresowania czymkolwiek innym niż gry wideo.
Te problemy wymusiły na rodzicach szukania specjalisty, wydawania pieniędzy na leki czy spersonalizowany plan edukacyjny obejmujący nauczanie domowe. Okej, ale co tak naprawdę chce uzyskać matka? Mowa przede wszystkim o odszkodowaniu za obrażenia fizyczne oraz pokrycie wszelkich wydatków, które musiała ponieść w związku z opieką nad dzieckiem.
Czy istnieje cień szansy, że rodzice odniosą sukces? Według ekspertów – nie. Korporacje niejednokrotnie wygrywały w takich sporach i trudno sobie wyobrazić, iż tym razem sytuacja ulegnie zmianie. Oczywiście producenci gier wideo ponoszą część winy za pogłębianie uzależnienia u nieletnich osób. Zaburzenie to jest zresztą wpisane na oficjalną listę Światowej Organizacji Zdrowia.
Rodzice z pewnością również nie są bez winy, lecz problem leży nieco głębiej. Trudno jednak liczyć na to, że pojedyncza historia przyczyni się do systemowych zmian w sposobie implementacji konkretnych mechanik do gier wideo. Byłoby super.
Źródło: Kotaku, Insider Gaming / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@kellysikkema)