Wygląda na to, że subskrybenci platformy Netflix zyskali właśnie kolejne powody do radości. Mogą bowiem bez dodatkowych opłat uruchomić trzy tytuły należące do tytułowej serii. Mowa rzecz jasna o definitywnych edycjach GTA III, GTA: Vice City oraz GTA: San Andreas. Co ciekawe, wprowadzono do nich szereg usprawnień, przez co wyglądają znacznie lepiej niż swoje komputerowe i konsolowe odpowiedniki. Zresztą, zobaczcie sami.
GTA dostępne na Netflix – jak zagrać?
Pod koniec listopada informowaliśmy Was, że GTA jeszcze w tym roku trafi na urządzenia mobilne. Byłem wtedy sceptycznie nastawiony do tych planów, bowiem Grand Theft Auto The Trilogy – The Definitive Edition było daleko od wyobrażeń fanów jeśli chodzi o odświeżenie kultowych produkcji. Wiele osób obawiało się, iż mobilny port będzie wyglądał i działał identycznie, a co za tym idzie – będzie po prostu bardzo słabą propozycją. No cóż, wszystkich czeka miła niespodzianka.
Najbardziej kultowe części GTA są od wczoraj dostępne na platformie Netflix – subskrybenci mogą pobrać je bez żadnych dodatkowych opłat. Wystarczy odwiedzić mobilną aplikację, przejść do zakładki z grami i odszukać stosowne pozycje. Reszta osób musi się trochę wykosztować, bowiem każda pojedyncza gra to wydatek rzędu 90 złotych. Tanio nie jest, ale czy warto? To zależy czego tak naprawdę oczekujecie, zdania są bowiem podzielone.
Użytkownicy zdążyli już porównać wersje PC z tym, co można doświadczyć na smartfonach. Cóż, okazuje się, że deweloperzy wzięli sobie do serca przynajmniej kilka z miliona rad udzielonych przez społeczność. Postanowiono przygotować specjalny klasyczny tryb kolorystyczny. Chodzi przede wszystkim o stonowanie kolorów oraz dopasowanie nieba i innych elementów do tego, co przychodzi graczom na myśl, gdy ktoś wypowie frazę np. GTA: San Andreas.
Jak możecie zobaczyć na powyższym materiale wideo, produkcja prezentuje się naprawdę nieźle – zwłaszcza jeśli chodzi o odbicia, cienie i światło. Nareszcie można choć trochę odczuć, iż mamy do czynienia z remasterem kultowej pozycji z konsoli PlayStation 2. Poprawiono również zasięg widzenia oraz szereg innych elementów, które do tej pory wkurzały internautów.
Oczywiście wciąż mamy do czynienia z tymi samymi tytułami, więc trudno oczekiwać cudów. Te małe poprawki jednak bez wątpienia cieszą i napawają stosownym optymizmem. Nie wiadomo jednak czy podobna aktualizacja pojawi się w wersjach GTA na PC i konsole – zapewne każdy by był zadowolony z takiego obrotu spraw.
Na razie jednak trzeba odpalić Netflixa i cierpliwie czekać, także na GTA 6 mające swój debiut w 2025 roku.
Źródło: Rockstar Games, Twitter (X) (@NikTekOfficial) / Zdjęcie otwierające: