Geniusz tkwi w prostocie
Pierwsza część tej niezwykle popularnej serii pojawiła się w 1999 roku. Autor gry – Jussi Koskela opracował mechanikę, która opierała się na kilku kliknięciach myszy. Wystarczyło w odpowiednim momencie wybić się z progu, perfekcyjnie manewrować naszym skoczkiem w powietrzu i oczywiście bezpiecznie wylądować. Odpowiednie warunki wietrzne oraz doskonała technika to elementy, które pozwoliły wygrywać zawody podczas lekcji informatyki, czy krótkiej przerwy w pracy.
{reklama-artykul}Do ogromnych atutów gry należy zaliczyć niskie wymagania sprzętowe. Deluxe Ski Jump działał na najprostszych komputerach, chociaż procesory o taktowaniu 50 MHz (tak, kiedyś takie były) potrafiły nieco spowolnić płynny ruch skoczka. Nie odstraszyło to jednak największych fanów, którzy z chęcią zasiadali przed monitorami i bawili się na skoczniach całego świata. W tym stwierdzeniu nie ma grama przesady, bo mogliśmy skakać nawet w dalekiej Australii, gdzie sport ten uznawany jest za egzotyczny.
Sukces ma wielu ojców
Największą popularnością cieszył się Deluxe Ski Jump 2.1, który ukazał się w 2001 roku. W tym samym czasie Adam Małysz sięgał po Mistrzostwo Świata oraz Kryształową Kulę. Przypadek? Nie ulega wątpliwości, że to właśnie polski sportowiec przyczynił się do sukcesu gry w naszym kraju. Zjawisko „małyszomanii” przyjęło ogromną skalę, dlatego każdy chciał spróbować swoich sił na wirtualnej skoczni. W DSJ grali ludzie w każdym wieku. Zarówno postać mistrza z Wisły, jak i gra łączyła pokolenia.
Prosta grafika, kilka nagranych dźwięków i niesamowita grywalność to elementy, które podbiły serca graczy w Polsce i na świecie. Nie bez znaczenia był również dreszczyk rywalizacji. Oczywiście mogliśmy zmierzyć się z komputerem, lecz prawdziwa zabawa zaczynała się w gronie znajomych.
Próba kontynuacji
Jussi Koskela nie spoczął na laurach. W 2004 roku powstała trzecia część, która przyniosła wiele zmian. Produkcja została wzbogacona o trójwymiarową grafikę, a skoki mogliśmy obserwować z różnych kamer. Dokonano również modyfikacje w fizyce lotu. Jednak miłośnicy poprzednich odsłon nadal czuli się tu jak w domu. Dużą nowością był również tryb online.
Adam Małysz nadal na skoczniach prezentował się świetnie, lecz trudno mówić, aby DSJ 3 była grą kultową. Pomimo wielu usprawnień pikselowa grafika minionych części została w sercach graczy na zawsze.
Najbardziej zaawansowana pod kątem mechaniki był Deluxe Ski Jump 4, który ukazał się w roku 2011. Zmiany widoczne były gołym okiem. Kolejny raz poprawiono grafikę, a sama rozgrywka stała się bardziej wymagająca. Teraz dużo łatwiej popełnić błąd przy wyjściu z progu, a lot wymaga więcej precyzji. Dlatego wielu graczy przed przystąpieniem do poważnego skakania, uczyło się techniki na treningach. Po opanowaniu tej sztuki rozgrywka stawała się dużo bardziej przyjemna. Warto podkreślić, że wreszcie pojawiły się skocznie, które faktycznie goszczą zawodników Pucharu Świata. Od premiery gry upłynęło wiele lat, a nadal można znaleźć chętnych do zabawy w trybie online.
DSJ dzisiaj
Deluxe Ski Jump to kawał pięknej historii. Gra w latach swojej świetności cieszyła się olbrzymią popularnością i na stałe zapisała się w annałach popkultury. Jussi Koskela udowodnił, że prostota i pikselowa grafika może bronić się rewelacyjną grywalnością i przyjemną rywalizacją.
Dziś z nostalgią wspominamy pierwsze odsłony. Warto wiedzieć, że nawet DSJ 2 nadal można kupić na stronie producenta, a nawet odnaleźć rekordy skoczni. Do uruchomienia gry na aktualnych systemach operacyjnych będziemy potrzebować programu DOSbox. Miłej zabawy!