Wojna Krwi na iOS jak grom z jasnego nieba
Nie widać zmian w stosunku do komputerów, zapewne przystosowano tylko sterowanie i lekko dostosowano grafikę / foto. Apple AppStore
Pierwszy raz przeszedłem grę świeżo po premierze na GOG. W tym roku powtórnie po zaopatrzeniu się w wersję na Steam. W dużej mierze przyswajałem ją na smartfonie i telewizorze dzięki Steam Link i GeForce Now, który ostatnio w końcu nie ma pod górkę. Bardzo brakowało mi natywnego wsparcia na dotykowym telefonie, bez uciekania się do streamowania rozgrywki w chmurze czy przesyłanej z domowego komputera.
Czyżby nie był to koniec rozwoju karcianego Wiedźmina?
Widać decydenci CD Projekt również uznali, że to dobra na smartfony i tablety produkcja. Sytuacja wygląda analogicznie do premiery na Nintendo Switch. Tam tytuł także pojawił się bez zapowiedzi. Po prostu wylądował w sklepie, chociaż różne ruchu w temacie multiplayerowego Gwinta, który niedawno dostał nowy dodatek z Panem Lusterko, są szeroko komunikowane na długo przed ich realizacją.
Cóż, czekamy tylko na ewentualną premierę gry na Androidzie, co powinno o wiele bardziej zadowolić fanów z naszego kraju, gdzie smartfony i tablety na Androidzie są jednak popularniejsze niż te z logiem nadgryzionego jabłka. Studio nie potwierdziło lub nie zaprzeczyło jeszcze planom wydania na zielonego robota, ale patrząc na historię jednego i drugiego Gwinta, można założyć, że prędzej czy później mobilne sprzęty z systemem Google także doczekają się swojej edycji. Grę można pobrać pod tym adresem. Jej cena wynosi 47,99 złotych.