{reklama-artykul}Nikogo nie powinno specjalnie dziwić to, że Polacy jak mało który naród rzucili się na 7-letnią już grę. Powiedzmy sobie otwarcie: na tle większości państw Unii Europejskiej jesteśmy narodem ubogim i wydanie ok. 60 złotych na często przeceniany tytuł może być dla wielu luksusem, na który nie można sobie pozwolić.
Czwartkowa awaria Epic Games Store. Ruch z Polski? Kolosalny! | Źródło: mat. własne z DownDetector.pl
Ostatecznym wygranym jest Rockstar
Niektóre osoby pograją w GTA V i nawet nie zainteresują się modułem sieciowym GTA: Online. Pośród wielu znajdą się jednak ci, którzy postanowią sprawdzić czym jest tajemnicza waluta otrzymana w darmowym zestawie z grą. Mowa tutaj o niemałej kwocie 1 000 000 GTA$ oraz zawartości wchodzącej w skład „Zestawu początkującego kryminalisty”, której wartość szacowana jest na kwotę ok. 10 000 000 GTA$.
Przedstawiciele Rockstara wiedzieli doskonale, że w poszukiwaniu dochodów muszą w jakiś sposób zwiększyć społeczność osób grających GTA Online, które to dość często korzystają z systemu mikrotransakcji. Jak zrobić to w prostszy sposób, niż kusząc środowisko miłośników gier komputerowych darmowym dostępem oraz całkiem niezłym pakietem startowym?
Nie zrozumcie mnie źle – uważam, że gest Rockstara jest bardzo, ale to bardzo miłym gestem. Ot, nie jest to dar bezinteresowny. Jest mi odrobinkę przykro z tego powodu, że Polacy nie żyją na tyle dostatnio, by nie żałować pieniędzy na zakup tak dobrej gry za kilkadziesiąt złotych, w kilka lat po jej premierze. Gdyby tak było, rzeczonej akcji nie towarzyszyłby aż taki wielki hype, prawda? Co więcej, pewnym jest to, że wiele osób, które nie chciały z jakiegoś powodu omawianej gry kupić, da się złapać w pułapkę mikropłatności i w GTA Online wyda środki przekraczające cenę produkcji.