Jak właśnie się okazało, naprawdę warto pamiętać o tym, aby raz na jakiś czas się do omawianych platform logować – jeśli już mamy w nich konta i zakupiliśmy za ich pośrednictwem jakiekolwiek gry. Pewien mieszkaniec Norwegii doniósł bowiem o tym, że Ubisoft usunął jego konto Ubisoft Connect wraz z wszystkimi zakupionymi grami po ponad roku nieaktywności. Z jakiego powodu? Sprawa niespodziewanie ma związek z RODO.
Niemiła niespodzianka przy powrocie do grania
Wspomnianym mieszkańcem jest Norwegii Tor, który podzielił się w sieci tylko swoim imieniem. Ten wcześniej w tym miesiącu podzielił się swoją historią z serwisem PCWorld. Tor w 2020 roku sprzedał swój komputer, by uporać się z uzależnieniem od grania. Tego lata mężczyzna postanowił jednak wrócić do grania i właśnie wtedy przekonał się, że jego konto Ubisoft zostało zamknięte.
Jako że Tor posiadał na swoim koncie gry warte łącznie setki dolarów, w tym tytuły z serii Rainbow Six czy Assassin’s Creed, od razu przystąpił do szukania odpowiedzi na to, dlaczego utracił dostęp do niego. Ku jego zaskoczeniu, znalazł on jedynie wiadomość e-mail w swojej elektronicznej skrzynce, która ostrzegała o tym, iż jego konto Ubisoft zostało tymczasowo zamknięte i w przypadku dalszego braku aktywności zostanie zamknięte na stałe, po 30 dniach. Aby wstrzymać blokadę konta, wystarczyłoby, że Tor kliknąłby w przycisk umieszczony w wiadomości – do 19 lutego 2021 roku. Niestety, Tor odkrył tę wiadomość dużo później – głównie dlatego, że wylądowała w spamie. Oczywiście, Tor skontaktował się z obsługą klienta Ubisoftu. Wtedy dowiedział się jedynie, że firma nie ma możliwości przywrócenia mu dostępu do jego konta i gier.
Ofiara polityki Ubisoftu
Czy to możliwe, aby dystrybutor cyfrowych kopii gier faktycznie miał taką politykę – politykę usuwania po czasie nieaktywnych kont? Cóż, nikt nie ma stuprocentowej pewności co do tego, czy historia Tora jest prawdziwa. Przedstawiciele samego Ubisoftu uparcie twierdzą, że nigdy nie usunęli konta, które charakteryzowało się nieaktywnością krótszą niż 4 lata i nawet nie usunęliby konta, do którego były przypisane gry. Nie zmienia to jednak faktu, iż częścią Regulaminu korzystania z usług Ubisoftu jest wpis o następującej treści: „Mamy prawo w każdej chwili, automatycznie i według naszego wyłącznego uznania zawiesić lub zamknąć Konto użytkownika i uniemożliwić mu korzystanie z jednej lub kilku Usług lub ich części: […] po zawiadomieniu użytkownika, jeżeli Konto użytkownika jest nieaktywne od co najmniej sześciu miesięcy.”
W tym samym wspomnianym dokumencie można wyczytać, że Ubisoft nie jest zobowiązany do zwrócenia właścicielowi zamkniętego konta jakichkolwiek środków. Niniejsza strona wskazuje natomiast na to, iż polityka firmy ma związek z jej interpretacją… zapisów RODO. Czy ta interpretacja jest słuszna? Ocenę zostawię specjalistom w tej dziedzinie.
„Na wstępie pragniemy was zapewnić, że Ubisoft nie zamyka automatycznie nieaktywnych kont.”, czytamy. „Jednakże zgodnie z Regulaminem korzystania z usług Ubisoft w rzadkich przypadkach możemy podjąć działania zgodne z miejscowymi przepisami dotyczącymi ochrony danych osobowych. Stanie się tak tylko wtedy, gdy będziemy mieli mocne powody, by wierzyć, że dane konto w dalszym ciągu pozostanie nieużywane.”
Coś, na co pozwala prawo
Co istotne, żadna podobna platforma nie usuwa kont użytkowników z powodu nieaktywności – ani Steam, ani GOG, ani Epic Games Store, ani żadna inna. Riot Games usuwa nieaktywne od dłuższego czasu konta założone w grze Valorant, jednak to jeszcze można zrozumieć, jako że mowa o grze free-to-play.
Serwis PCWorld, który opublikował historię Tora, skontaktował się z prawnikiem, aby dowiedzieć się, czy firmy zajmujące się cyfrową dystrybucją gier w ogóle mają prawo do usuwania kont nieaktywnych użytkowników. Niestety, takie prawo mają. Z prostego powodu. Otóż, w końcu tak naprawdę robiąc zakupy na Steamie i innych podobnych platformach wcale nie kupujemy gier, a „wypożyczamy je”, płacimy za dostęp do nich.
Chociaż przedstawiciele Ubisoftu niedowierzają, że Tor podzielił się prawdziwą historią, zapowiedzieli, że skontaktują się z nim, by pozyskać jego nazwę użytkownika i wszcząć dochodzenie w sprawie, a potem poczynić odpowiednie kroki. Oby ta przygoda zakończyła się dla norweskiego gracza pomyślnie.
Źródło: PCWorld, fot. tyt. Canva