Decyzję Virtus.pro o zawieszeniu do odwołania dywizji CS:GO przekazał menedżer tej ekipy, Roman Dvoryankin, który jednocześnie poinformował, że o dalszych krokach w tym temacie poinformuje do końca roku. Można jednak spodziewać się całkowitego rozpadu tej dywizji, bowiem wraz z informacją o zawieszeniu występów o prawdopodobnym zakończeniu kariery w e-sporcie poinformował jeden z filarów drużyny, czyli wspomniany już przeze mnie „pashaBiceps” – tym samym ze zwycięskiego składu z 2014 roku, który wygrał tzw. „majora” w Katowicach, pozostał tylko Filip Kubski.
Ostatnimi czasy, wobec coraz gorszych wyników zespołu, w składzie doszło bowiem do olbrzymich przetasowań personalnych – z zespołu odeszli Taz, Snax i byali, a zastąpili ich gracze m.in. z Team Kinguin czy AGO Esports. Niestety zmiana nie dała zbyt wiele – decyzja o wycofaniu zespołu z rozgrywek to bowiem pokłosie błyskawicznych porażek w eliminacjach do ESL Pro League oraz turnieju Intel Extreme Masters w Katowicach. To w praktyce oznaczałoby konieczność skupienia się na znacznie mniejszych, regionalnych turniejach, które nie są w stanie pod względem finansowym zadowolić „Virtusów”.
Ostatnie lata wskazywały niestety na to, że z tym kultowym polskim zespołem nie dzieje się dobrze. Od momentu wygrania eventu w Katowicach ekipa z roku na rok notowała coraz gorsze wyniki. Po półfinale turnieju na Śląsku w 2015 i ćwierćfinale w 2016, w zeszłym roku Virtus.pro zakończył rozgrywki na fazie grupowej. W tym roku niestety jest jeszcze gorzej, a przyszłoroczny IEM będzie pierwszym, w którym nie wystąpi żaden polski zespół. To dla fanów e-sportu niewątpliwy cios, ale zwiększona rywalizacja i coraz większa profesjonalizacja rozgrywek robią swoje.
źródło: gamereactor