Diablo Immortal nie jest łaskawe nawet dla płacących graczy
Od premiery Diablo Immortal minęły już niemalże dwa tygodnie – przez ten czas w produkcję zagrały dziesiątki milionów osób na całym świecie. Nie tak dawno informowaliśmy Was też o krytyce, która spadła na najnowszy tytuł od Blizzard Entertainment, bowiem sporo osób oskarża deweloperów o skrajne nastawienie na mikropłatności oraz robienie z gry prawdziwej „maszynki do zarabiania pieniędzy”. Wszystko wskazuje na to, że coś w tym jest.
Dyskusję na ten temat rozpoczęły szerzej obliczenia sugerujące, że w celu zdobycia najlepszych przedmiotów należy spędzić albo 10 lat, albo wydać 110 tysięcy dolarów – a i wtedy nie ma się pewności, że uda się zdobyć upragnione rzeczy. To natomiast świetnie zobrazował twórca internetowy kryjący się pod pseudonimem Quin69, który postanowił poświęcić na Diablo Immortal około 10 tysięcy dolarów nowozelandzkich, czyli mniej więcej 30 tysięcy złotych.
Streamer więc wydawał pieniądze na ten Legendarny Emblemat i w końcu doszło do momentu, kiedy z jego konta zniknęło około 10 tysięcy dolarów nowozelandzkich. Jak się jednak okazuje, taka ilość gotówki nie zapewniła mu pięciogwiazdkowego przedmiotu (najwyższej rangi), na który tak bardzo liczył. Mężczyzna nie krył swojego niezadowolenia, ale z drugiej strony stwierdził, że i tak by te pieniądze wydał na coś innego.
Mamy tu więc do czynienia z istnym kuriozum, które gracze porównują do hazardu, bo „na koniec i tak zawsze wygrywa kasyno”. Użytkownicy są bardzo zdenerwowani na to, jak działają mikrotransakcje w Diablo Immortal i na razie nie zanosi się na to, by Blizzard Entertainment zamierzał wprowadzić jakiekolwiek zmiany. Tego typu polityka sprawiła, że gra stała się najgorzej ocenianym tytułem od deweloperów należących do Activision.
Źródło: Twitch