CD Projekt według Abri Advisors jest bardzo źle prowadzony i wymaga zmian na szczycie
Początkowe błędy i brak stabilności były na tyle duże, że zwrócono aż 30 tysięcy kopii, a Sony wręcz wstrzymało sprzedaż gry w swoim cyfrowym sklepie. Firmie nie pomogła też kradzież danych czy duże obniżenie sprzedaży poniżej prognoz zaraz po premierze, ale też bardzo duży spadek akcji aż o 57 proc. od debiutu przygód V i Silverhanda w sklepach. W pierwszym kwartale 2021 roku zysk CD Projektu był niższy aż o 62 proc. od dotychczasowych szacunków analityków. Co ważne, do tej pory nie przywrócono sprzedaży w elektronicznym sklepie Sony PlayStation.
Z powodu licznych niedociągnięć gry, błędów osób decyzyjnych, drastycznego spadku cen akcji i o wiele gorszych niż szacowane przychodów w 2021 roku, brytyjski fundusz inwestycyjny Abri Advisors, który również jest w posiadaniu akcji CD Projektu, apeluje o odwołanie lub dobrowolną dymisję zarządu. Według szefa funduszu Jeffreya Tirmana, prezes Adam Kiciński i jego zastępca Marcin Iwiński powinni natychmiastowo pożegnać się ze swoimi stanowiskami. W innym wypadku, Abri Advisors będzie apelowało do akcjonariuszy o zmianę rady nadzorczej.
Nie ma dużych szans na to, aby akcjonariusze odwołali Adama Kicińskiego i Marcina Iwińskiego
Wątpliwe, aby taki ruch udał się bez chęci samych Kicińskiego i Iwińskiego (a przynajmniej będzie skrajnie nieprawdopodobny), a ciężko byłoby zakładać, że dobrowolnie zrzekną się kierowania firmą. Mają wraz rodziną co najmniej 34 proc. udziałów w CD Projekcie, a statut spółki przewiduje, że do odwołania członków rady nadzorczej wymagana jest większość trzech piątych akcjonariuszy. W takim razie przeciwnych takiemu pomysłowi musiało by być niewielu więcej, niż udziałowców liczonych wśród samych prezesów i ich krewnych.
Zobacz również: Brak ci polskiej wersji Resident Evil Village na PC? Pobierz darmowe spolszczenie
Żadna z kwestii poruszonych w liście wystosowanym przez Abri Advisors nie była poruszona podczas dorocznego zgromadzenia akcjonariuszy 25 maja, na które Abri nawet się nie zarejestrowało. Prezes funduszu oświadczył, że liczył na konkrety i podjęcie właściwych działań przez zarząd. Widać nic takiego nie miało miejsca w jego opinii. Jak dodaje Tirman z Abri Advisors – „Chciałbym, aby firma przedstawiła publiczny plan, w jaki sposób zamierza zaradzić wszystkim niedociągnięciom i jak planuje ze strategicznego punktu widzenia naprawić swoją markę i zaufanie, które zostało utracone wśród jej klientów i bazy akcjonariuszy.” CD Projekt będzie koordynować odpowiedź z przewodniczącą rady nadzorczej Katarzyną Szwarc, ale na razie nic nie wiadomo o ustosunkowaniu się CD Projektu do apelu Abri.
Chcecie jeszcze więcej błędów z Cyberpunka 2077? Wyciekło wewnętrzne humorystyczne wideo
Wróćmy jednak na chwilę do wycieku danych z CD Projektu. Okazało się, że wśród nich było także wideo z wewnętrznych testów gry (poniższy zagnieżdżony materiał filmowy z YouTube). Stworzyli je sami pracownicy studia w formie żartu. Widać na nim ogrom gliczy i niedoróbek, chociaż należy zaznaczyć, że nie powstało po prostu po premierze na bazie finalnego stanu produkcji. Jest wynikiem zgromadzenia materiałów z długotrwałego testowania Cyberpunka 2077, nawet specjalnych deweloperskich plansz (nieukończonych lub składających się np. z syntetycznych obiektów do testów fizyki) czy ze zamianą domyślnych modeli na inne, czasem bardzo abstrakcyjne.
Dlatego też można w nim zobaczyć jazdę na kocie, kurczaku czy hot dogu i hamburgerach – a to wszystko jak na motorze. Także inne kuriozalne sceny, który musiały być wytworzone intencjonalnie przez twórców. I to wszystko w formie żartu, ale wewnętrznego, który widać nigdy miał nie opuścić murów CD Projektu, jednak przez naruszenie danych przez cyberprzestępców stało się inaczej. Prawdziwość wideo potwierdził pracujący w REDzie Slava Lukyanenka na swoim Twitterze, ale obecnie post jest już skasowany. Wszystko zdaje się potwierdzać fakt, że nawet przy dobrym pomyśle na gre i świetnej grafice, a także mocnym załataniu błedów, CD Projektowi będzie bardzo trudno po początkowej fali krytyki przywrócić zaufanie wielu akcjonariuszy i graczy. Choć w tym drugim przypadku o dziwo jest lepiej niż można by było powierzchownie sądzić. Analizując trofea na Steam można dojść do wniosku, że znaczna część graczy przeszła grę lub przynajmniej bawiła się w niej wiele godzin.
Zobacz również: Szaleńczy bieg. Nvidia GeForce RTX 3080 Ti i tłum klientów przed sklepem. Kolejka jak za PRL
Źródło: bloomberg / pushsquare / własne