Owa dziewczyna stwierdziła, że całkiem niedawno jej telefon sam z siebie się zapalił. Smartfona trzymała podobno wtedy w rękach i od razu jak spostrzegła co się dzieje – rzuciła urządzenie na koc, który także zaczął się palić.
Mama Kayli Ramos (naszej bohaterki) niemalże natychmiast skontaktowała się z Apple i otrzymała polecenie, by wysłać sprzęt do centrum serwisowego. Firma ma zbadać przyczynę eksplozji, a ponadto wysłać rodzinie fabrycznie nowego iPhone’a. Publicznego oświadczenia spółki jednak nie ma.
Dziewczynka twierdzi, że używała oryginalnej ładowarki ani nie wymieniała baterii na rynku wtórnym. Nie wiadomo więc co mogło spowodować wybuch – być może dowiemy się tego w momencie, kiedy Apple przeanalizuje wysłany telefon.
To nie pierwszy tego typu przypadek wybuchu baterii w smartfonie od Apple. Mieliśmy już do czynienia z zapłonem iPhone 7 czy XS Max. Powód w obu przypadkach był różny, więc tym bardziej interesujące jest, co był przyczyną w akurat powyżej opisanej sprawie.
Źródło: 9to5mac